Na deskach wyjazdowej sceny Teatru im. S. Jaracza w Radomsku zagości Pani po raz pierwszy. A czy była już Pani w Radomsku? - Nie, ale stąd pochodzi moja serdeczna przyjaciółka. Lubi Pani małe miasta? - Mam do nich wielki sentyment. Może dlatego, że sama pochodzę z niewielkiej miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej. Czy grając Walerkę po raz pierwszy i np. trzydziesty, jest tak samo? Czy wciąż towarzyszą Pani takie same emocje? - W teatrze na szczęście nigdy nie jest tak samo. Spektakl to żywy organizm, który zmienia się pod wpływem przepływu energii między aktorami a widzem. A widzowie codziennie są różni. Również aktorzy przynoszą każdego dnia ze sobą do teatru inne emocje, inne nastroje. Dlatego chociaż gram te same słowa i podobnie poruszam się na scenie, przedstawienie za każdym razem będzie miało inny odcień, inny rytm i natężenie emocji. To są oczywiście niuanse, te różnice są niewielkie, ale mają ogromny wpływ na jakość przedstawienia. Znana jest Pani z teatru, telewizji i filmu. Gdzie się Pani czuje najlepiej? - Najlepiej czuję się wtedy, kiedy mam do zagrania ciekawą rolę i wiem, że będę pracowała z dobrym reżyserem i dobrymi aktorami. A to może się zdarzyć lub nie zdarzyć zarówno w teatrze, jak i w filmie czy telewizji. Dlatego czasami wolę zagrać niewielką rolę w intrygującym filmie niż główną w kiepskiej sztuce teatralnej. Albo odwrotnie: zdarza mi się rezygnować z lukratywnych, ale artystycznie wątpliwych propozycji telewizyjnych na rzecz dobrej roli w teatrze. Czuje Pani sentyment do Teatru Jaracza? W Łodzi ma Pani grono swoich wiernych widzów... - Grałam w kilku teatrach w Łodzi i w Warszawie, ale z Teatrem Jaracza współpracuję najdłużej, już dwunasty sezon. Trudno nie mieć sentymentu, tu przecież zagrałam moje najciekawsze role, współpracowałam z fantastycznymi reżyserami i aktorami tego teatru, którzy stanowią jeden z najmocniejszych zespołów w Polsce. Ale Łódź to również Teatr Powszechny, z którym wiążą się moje sentymentalne wspomnienia, pierwsze role i pierwsze aktorskie sukcesy. Na deskach tego teatru, będąc studentką trzeciego roku PWSFTviT, debiutowałam rolą Ani z Zielonego Wzgórza. A do Radomska będzie Pani przyjeżdżać częściej? - Z ogromną przyjemnością, jeśli tutejsza publiczność znów będzie chciała mnie oglądać. Jolanta Dąbrowska Fot. Fot. Michał Siersza/Teatr im. Jaracza w Łodzi