Na posesji dochodziło do wzajemnego zagryzania się psów. Na okolicznych polach znajdowano szczątki padłych zwierząt. Psy przetrzymywane są w skandalicznych warunkach. Często wyją. Panuje tam niemiłosierny fetor - alarmują mieszkańcy wsi. Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami złożyło doniesienie do prokuratury. - Materiały, które otrzymaliśmy były wstrząsające - mówi Grażyna Fałek prezes piotrkowskiego oddziału TOZ-u. Sprawę prowadzi bełchatowska prokuratura. W czwartek na teren posesji wkroczyła policja. Towarzyszyli jej urzędnicy Urzędu Gminy w Zelowie i inspektor TOZ-u. Właściciel twierdzi, że wszystko jest w porządku, a za padłe psy odpowiadają sąsiedzi, którzy trują zwierzęta. - Warunki lokalowe nie spełniają standardów hodowli. Psy nie są zaniedbane, ale do myślenia daje fakt, że wszystkie szczepione były tego samego dnia (16 marca), tuż przed zapowiedzianą kontrolą - podsumowuje Grażyna Fałek. Na terenie posesji znajduje się obecnie 35 psów Tosa Inu. Rasa ta jest na polskiej liście ras uznawanych za agresywne. Pies Tosa Inu nieodpowiednio wychowywany może być niebezpieczny nawet dla właściciela.