Rysie w niewoli rodzą się bardzo rzadko. Z tym większą radością powitali przyjście dzikich kotów na świat ich opiekunowie. - Trzeba było szybko działać- powiedział Mariusz Zientalski z działu hodowlanego. - Na szczęście w porę zdążyliśmy zabrać małe matce, w innym wypadku by je zabiła. Nowo narodzone rysie na razie są w inkubatorze. Jednego z kociaków trzeba było reanimować - akcja trwała półtorej godziny. Rysie karmione są teraz sztucznym pokarmem z butelki, o wiele większe szanse na przeżycie będą miały jeśli ktoś na czas karmienia oddałby do zoo domowego kota wraz z małymi. Nie wiadomo dokładnie dlaczego matka odrzuciła małe. Pracownicy przypuszczają, że nie bez znaczenie był wiek samicy i stres przy porodzie. W sobotę i niedzielę łódzkie zoo odwiedziło dużo ludzi, co także może być nie bez znaczenia.