Policjanci z Łodzi zatrzymali na ulicy Bartoszewskiego osobowe volvo, które w terenie zabudowanym poruszało się z prędkością 108 km/h. Okazało się, że za kierownicą auta jest matka, która jechała do szpitala ze swoją dwumiesięczną córką, która zadławiła się mlekiem i przestała oddychać - <a href="https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-04-29/dziewczynka-byla-sina-policjanci-uratowali-duszace-sie-niemowle/?ref=slider" target="_blank">opisuje polsatnews.pl.</a> Policjanci reanimowali dziecko Funkcjonariusze wyjęli sine dziecko z samochodu i zaczęli udzielać mu pierwszej pomocy przedmedycznej. - Wyczułem u dziecka bezdech, po przeprowadzonych czynnościach reanimacyjnych dziecko zaczęło oddychać - powiedział Polsat News st. sierż. Stanisław Głogowiec z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. Po odzyskaniu przez dziecko czynności życiowych funkcjonariusze natychmiast przetransportowali matkę i dziewczynkę do Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki. Dziewczynka jest w dobrym stanie - Sądzę, że gdyby wszystko trwało parę sekund dłużej, to nie wiem, czy byłabym z córką teraz w szpitalu, czy na cmentarzu - powiedziała reporterom Patrycja Kuźnicka, mama uratowanej dziewczynki. Jak powiedział Adam Czerwiński, rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, dziecko zostało przyjęte z podejrzeniem zachłystowego zapalenia płuc. Jest w dobrym stanie. <a href="https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-04-29/dziewczynka-byla-sina-policjanci-uratowali-duszace-sie-niemowle/?ref=slider">Więcej na polsatnews.pl</a>