- Na polu pojawiła się woda, ponieważ moja ziemia przylega do rowu melioracyjnego, postanowiłem go oczyścić. Część ziemi rozsypałem na polu, w miejscach, gdzie stała woda. Część przewiozłem na prośbę dyrektor Iwony Dudziak na teren Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Szerzawach - mówi Teofil Stanek. Na niewypał natrafił tydzień temu, w czwartek 6 sierpnia około 1300. Natychmiast przerwał prace i powiadomił mogileńską Straż Miejską. W rejon wysłany został patrol Straży Miejskiej oraz policji, które zabezpieczyły teren. Komendant miejskich strażników Mirosław Kuss powiadomił o znalezisku saperów z II Inowrocławskiego Pułku Komunikacyjnego. Na saperów trzeba było trochę poczekać, gdyż akurat potrzebowali w innej części województwa. Na miejsce dotarli około 1630. Przyjechali żołnierze z 14 Oddziału Saperskiego, w którego zasięgu działania znajduje się m.in. powiat mogileński. Działaniami dowodził chorąży Radosław Balmowski. Znaleziony niewypał to pocisk przeciwpancerny radzieckiej armaty dywizyjnej, kalibru 76 mm, który w okresie II wojny światowej służył do zwalczania pojazdów opancerzonych, jak również piechoty przeciwnika, jego lekkich schronów i stanowisk bojowych. Pocisk zabezpieczyli saperzy. Cała akcja trwała pół godziny. Po niej minerski patrol oczyszczania przeszukał pole oraz teren wokół Ośrodka w Szerzawach. Dowódca saperskiego patrolu rozminowania powiedział reporterowi, że to nie pierwszy odkryty na tym terenie niewypał. Teren - zwłaszcza pobliskiego lasu Baba - znany był saperom z licznych przeprowadzonych tam akcji. - W czasie takich porządków, np. przekopywania ziemi, można natknąć się na niewybuch. Dlatego pamiętajmy, aby nie dotykać znalezionych niewypałów, nie przenosić ich w inne miejsca. Jeśli to możliwe, należy miejsce, w którym został znaleziony niewypał oznaczyć i jak najszybciej powiadomić policję. Niewypał czy niewybuch jest śmiertelnym zagrożeniem. Przez 60 lat niebezpieczna rzecz mogła wcale nie stracić swoich zdolności bojowych - mówi Radosław Balmowski. Paweł Lachowicz