W ubiegłym tygodniu odbywały się w Mogilnie imprezy związane z akcją Wolny Tybet. Jedną z imprez był koncert w Magazynie Zbożowym GS, 8 sierpnia. Zasadą już jest, że każda impreza w magazynie jest biletowana, gdyż organizatorom chodzi o każdą złotówkę wpływu do kasy. Działalność artystyczna Magazynu Zbożowego GS jest niszową działalnością kulturalną, skierowaną do specyficznego odbiorcy. Przeważnie cena biletu oscyluje wokół 10 zł, tym razem ze względu na charakter imprezy symbolicznie ustalono cenę biletu na 5 zł. Dodatkowo każda osoba, który kupi bilet, otrzymuje na rękę stempel magazynowy. - Tak się przyjęło i każdy zna zasady. Kto nie chce, to nie wchodzi do środka, tylko słucha muzyki na zewnątrz budynku magazynu - mówi nam jeden z członów Stowarzyszenia Magazyn Zbożowy GS. W piątek część uczestników koncertu dotarła do magazynu z centrum miasta, gdzie na byłym targowisku przy ul. Hallera odbywał się spektakl teatru ulicznego. Każdy, wchodząc do środka, stawał do kasy biletowej i kupował bilet. W pewnym momencie doszło przed kasą do scysji. Jak ustaliliśmy, biletu nie chciała kupić dyrektor wydziału promocji w mogileńskim ratuszu Dorota Pronobis. Pracująca od 3 miesięcy na tym stanowisku dyrektor miała powiedzieć, że skoro gmina dofinansowuje koncert i całą akcję Wolny Tybet, to ona powinna mieć możliwość wejścia za darmo. Zaczęła się wymiana zdań między nią a magazynowiczami. - Pani dyrektor zachowywała się tak, jakby z racji pełnienia funkcji miała być traktowana inaczej, jak osoba uprzywilejowana - mówi nam inny magazynowicz. Całej żenującej sytuacji miał już dość Mariusz Lizuraj, jeden z liderów Stowarzyszenia Magazyn Zbożowy GS, wyciągnął pieniądze i zapłacił 5 zł za bilet pani dyrektor wydziału promocji. Członkowie Stowarzyszenia niezbyt chętnie chcą wypowiadać się ujawniając nazwiska, gdyż obawiają się, że mogą mieć problemy z dofinansowaniem innych imprez, o które będą do burmistrza występować. Mówią, że pani Pronobis zachowywała się jak ważny, bardzo wpływowy urzędnik w ratuszu, dlatego wolą pozostać anonimowi. Dorotę Pronobis spytaliśmy, dlaczego nie chciała zapłacić za bilet wstępu na koncert. - Oczywiście, że chciałam zapłacić za udział w imprezie organizowanej przez Magazyn Zbożowy GS - zapewnia nas dyrektor promocji. Z dalszej wypowiedzi wynika, że to, iż nie zapłaciła, wzięło się stąd, że przy wejściu do magazynu zażądano od jednej z dziennikarek regionalnej gazety legitymacji prasowej. Miała wrócić do centrum miasta i przynieść legitymację. - Uważam, że taka reakcja organizatora była nieodpowiednia, gdyż organizacjom, którym zależy na pozyskaniu z różnych źródeł środków finansowych na bieżącą działalność, szczególnie powinno zależeć na dobrych relacjach z prasą - twierdzi Dorota Pronobis. Spytaliśmy także, czy jej zdaniem to, że gmina dofinansowała imprezę jest wystarczającym powodem, by mogła wejść na nią za darmo. Odpowiedź, jaką otrzymaliśmy jest niezrozumiała. Dorota Pronobis pokrętnie tłumaczy: - Pragnę podkreślić, że Urząd Miejski zawarł z Magazynem Zbożowym GS umowę na promocję miasta w ramach organizowanych przez tę organizację imprez. Tymczasem, na podstawie komentarza osoby związanej z Magazynem Zbożowym wynika, że temu stowarzyszeniu nie zależy na promocji w mediach, ani własnych inicjatyw, ani Mogilna. Dyrektor Pronobis w ogóle nie odniosła się do naszego pytania, jaki wizerunek Urzędu Miasta i Gminy oraz promocji buduje, w sytuacji, gdy za nią ktoś inny płaci za bilet. Stwierdziła jedynie, że fakt, iż Mariusz Lizuraj zapłacił za nią 5 zł za bilet i drugie 5 zł, bo jak się okazało zapłacił także za dziennikarkę: (...) uznałam jako wyraz sympatii i przejaw niezobowiązującej grzeczności. Myślę, że w najbliższym czasie będę miała okazję rewanżu. W ogóle szef promocji nie odniosła się do naszego stwierdzenia, iż 2 godziny później do magazynu dotarł burmistrz Mogilna Leszek Duszyński. Wszedł tam tylko na 15 minut, w tym czasie nawet nie było żadnego koncertu, ale bilet w kasie kupił. Marek Holak