Teraz w zakładzie jest tylko sześciu z nich; reszta zamknęła się w mieszkaniach pracowniczych. Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Fenske, Chińczycy prawdopodobnie nie dostali wynagrodzeń za luty. - Sprawa jest skomplikowana, ponieważ Chińczyków nie zatrudnia bezpośrednio podbydgoski "Drobex", ale tajemnicze konsorcjum z siedzibą w Chinach. Tymczasem kontakt z konsorcjum się urwał, a polski przedstawiciel nie odbiera telefonów - mówi Zenon Pieńkowski prezes Drobexu. - Nie jesteśmy zorientowani, czy to polskie pośrednictwo jeszcze funkcjonuje, dlatego kontakt z konsulem w Gdańsku jest chyba najlepszą drogą na postępy w tej sprawie - dodaje. W Drobexie są już inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy, którzy sprawdzają dokumenty firmy. Ustalają też jak Chińczycy porozumiewali się z Polakami. - Dziwne jest, że ci ludzie bez znajomości języka funkcjonują tutaj - mówi rzeczniczka Państwowej Inspekcji Pracy w Bydgoszczy, Beata Gołębiewska. Chińscy pracownicy dysponują prowizorycznym słownikiem. Na kilku kartkach mają napisane po polsku słowa - kurczak, mrożonka itp. Od kilku dni słowniku jest również nowe słowo - wypłata. Słuchaj Faktów RMF.FM