Chodzi o działania, jakie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-malgorzata-manowska,gsbi,371" title="Małgorzata Manowska" target="_blank">Małgorzata Manowska</a> podjęła po orzeczeniu TSUE w sprawie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Spotkały się one z ostrą krytyką szefa resortu sprawiedliwości. Zdaniem Ziobry I prezes SN "w krótkim czasie wydała wiele całkowicie wykluczających się oświadczeń". "Zaraz po wyroku Trybunału Konstytucyjnego oznajmiła, że polscy sędziowie działają na podstawie konstytucji oraz ustawy i cofnęła zarządzenie o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej. Gdy została z tego powodu zaatakowana, stanąłem stanowczo w jej obronie" - mówi Ziobro w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Jak opisuje, Manowska po kilku dniach "dokonała zwrotu o 180 stopni'. Minister sprawiedliwości zaznacza, że zapowiedź gotowości do zawieszenia Izby Dyscyplinarnej była wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnemu. "Patrzę na to z wielkim smutkiem" "Jednocześnie sama zauważyła, że jeśli podejmie taką decyzję, to zrobi to bez podstawy prawnej, a więc będzie ona nielegalna. Następnie skierowała list do najważniejszych osób w państwie, którego istotę trafnie ujął redaktor Bronisław Wildstein - jako żądanie pełnej kapitulacji Polski wobec bezprawnych żądań Brukseli i TSUE" - opisuje dalej Ziobro. Jak skwitował, "patrzy na to z wielkim smutkiem". "Nie da się tego bronić i udawać, że takie zachowanie dodaje powagi Sądowi Najwyższemu. A wystarczyło, by pani pierwsza prezes stała na gruncie obowiązującego prawa" - powiedział Ziobro. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> to były przełożony Małgorzaty Manowskiej. Dzisiejsza I prezes Sądu Najwyższego w 2007 roku pełniła funkcję wiceminister sprawiedliwości. Szefem resortu był wówczas Ziobro. Czytaj też: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-malgorzata-manowska-nie-boje-sie-decyzji-o-odejsciu-ze-sluzb,nId,5373727" target="_blank">Małgorzata Manowska: Nie boję się decyzji o odejściu ze służby</a> Decyzja TSUE 14 lipca TSUE zobowiązał Polskę do zawieszenia stosowania przepisów dotyczących w szczególności uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która rozpoczęła działalność na mocy zmian w ustawie o SN z 2017 r. Tego samego dnia <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a> orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją. Pod koniec lipca I prezes SN skierowała do prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu pisma z apelem o skorzystanie przez głowę państwa z inicjatywy ustawodawczej, która pozwoliłaby na "efektywne i nie budzące zastrzeżeń" funkcjonowanie w Polsce systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz o podjęcie prac legislacyjnych w tej sprawie. Częściowe zawieszenie Izby Dyscyplinarnej 5 sierpnia, wydając dwa rozporządzenia, Manowska częściowo zawiesiła Izbę Dyscyplinarną. Pierwsze z rozporządzeń dotyczyło spraw dyscyplinarnych sędziów, drugie - spraw immunitetowych sędziów i prokuratorów, a także spraw z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych dotyczących sędziów Sądu Najwyższego oraz spraw przeniesienia sędziego tego sądu w stan spoczynku. Zgodnie z decyzją pierwszej prezes SN wszystkie wymienione sprawy wpływające do Sądu Najwyższego przekazywane będą do sekretariatu I prezesa SN, w którym mają być przechowywane na okres obowiązywania zarządzenia. Na drugi dzień - z powodu błędów legislacyjnych - Manowska zmieniła rozporządzenie. Po poprawkach zarządzenia nie obejmują postępowań immunitetowych prokuratorów.