Przewodniczący sejmowej komisji śledczej ds. VAT Marcin Horała poinformował w środę, że komisja zawiadomi prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. ministra finansów Jacka Rostowskiego i b. szefa gabinetu premiera Sławomira Nowaka. Horała wyjaśnił, że chodzi o "cztery możliwe przestępstwa, przede wszystkim (popełnione) przez pana Jacka Rostowskiego i jedno z nich, być może przez pana Sławomira Nowaka". "Ośmieszanie prac komisji" Mirosław Pampuch (Nowoczesna) ocenił w środę na konferencji prasowej w Sejmie, że formułowanie na tym etapie prac komisji śledczej zawiadomienia do prokuratury jest "niczym innym jak ośmieszaniem prac komisji". "Formułuje się ten wniosek w momencie, kiedy zaplanowane są przesłuchania zarówno ministra Rostowskiego jak i ministra Nowaka. Rodzi się teraz pytanie o status prawny tychże świadków w momencie przesłuchania" - zaznaczył poseł. Według niego, gdyby poważnie traktować ten wniosek, to wtedy każdy minister, który proponował Sejmowi uchwalenie przepisów obniżających podatki "powinien zostać podany do prokuratury jako ten minister, który obniża wpływy podatkowe, bo do tego sprowadza się wniosek". "To naprawdę jest wniosek kuriozalny, wyłącznie polityczny, niemający żadnego znaczenia dla prac komisji jak i również nie odzwierciedlający tego o czym zeznają dotychczas świadkowie podczas prac komisji" - mówił Pampuch. "Kuriozalna sytuacja" Zdaniem Genowefy Tokarskiej (PSL), wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności Rostowskiego wydaje się "zadziwiający". "Dlatego, że chociażby moglibyśmy zrobić konfrontacje w ramach komisji śledczej między (byłą wiceminister finansów w rządzie PO-PSL) Elżbietą Chojną-Duch, a panem ministrem Jakiem Rostowskim, ale nie mamy takiej możliwości. Wniosek już zaistniał dzisiaj, a minister Rostowski ma gdzieś w pierwszych dniach grudniach stanąć przed komisją" - zauważyła Tokarska. Posłanka PSL oceniła, że ma to "charakter propagandowy". "Chodzi o to, żeby przykryć aferę niespotykaną w skali światowej, która dotyczy najważniejszych instytucji finansowych w państwie, bo to nie tylko chodzi o Komisję Nadzoru Finansowego, chodzi również o Narodowy Bank Polski i Bankowy Fundusz Gwarancyjny. I chcąc przykryć tę pajęczynę, wrzuca się taką ciekawostkę, że oto Rostowski już teraz stanie przed prokuratorem i będzie się tłumaczył" - powiedziała Tokarska. Oceniła, że na ten moment taki wniosek nie ma żadnego uzasadnienia. Zbigniew Konwiński (PO) powiedział, że to "kuriozalna sytuacja, iż PiS składa wniosek do prokuratury i skarży się na to, że w 2008 roku w Sejmie zostały przegłosowane rozwiązania o które PiS sam wnioskował". "PiS złożył projekt ustawy w Sejmie w 2008 roku, likwidujący sankcję 30 proc. Mało tego, posłowie PiS występowali z interpelacjami, żeby tę sankcję zlikwidować. W 2006 roku rząd PiS również przyjął projekt likwidacji sankcji 30 proc., po czym dziś PiS składa zawiadomienie do prokuratury, że ta sankcja została zlikwidowana" - podkreślił Konwiński.