Trzecia osoba została niedawno zatrzymana w związku z innym przestępstwem i jest w areszcie. Czwartą zatrzymano we wtorek rano. Z materiałów śledczych wynika, że zabójstwo miało charakter czysto rabunkowy. Do okrutnej zbrodni doszło 26 lat temu w willi Jaroszewiczów w Aninie. Była to jedna z najbardziej tajemniczych spraw współczesnej Polski. Jaroszewiczów zamordowano w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. w ich willi przy ulicy Zorzy w warszawskim Aninie. Sprawcy najprawdopodobniej wchodzą przez balkon na piętrze. Premiera sprowadzają na parter, do jego gabinetu. Były premier był przed śmiercią torturowany. Przywiązano go do fotela, bandyci zacisnęli mu na szyi rzemienną pętlę. Zwłoki Alicji Solskiej-Jaroszewicz znaleziono w łazience na piętrze. Zginęła od strzału w głowę z bliskiej odległości ze sztucera męża. Miała związane ręce. Z willi Jaroszewiczów nic nie zginęło, poza dwoma pistoletami; nie została skradziona biżuteria, kolekcja znaczków pocztowych, obrazy czy książeczki czekowe. Mieszkanie nie zostało splądrowane. Bałagan mordercy zostawili tylko w gabinecie Jaroszewicza. Alicja Solska miała 67-lat, a jej mąż - były PRL-owski premier Piotr Jaroszewicz - 83. Wszyscy oskarżeni o zabójstwo generała zostali uniewinnieni. Prokurator sam wystąpił o ich uniewinnienie Prokuratura po kilku latach (w kwietniu 1994 r.) oskarżyła o tę zbrodnię czterech doskonale znanych policji mieszkańców Mińska Mazowieckiego. Motywem miał być rabunek. Byli to Krzysztof R. - "Faszysta", Wacław K. - "Niuniek", Henryk S. - "Sztywny" i Jan K. - "Krzaczek". Wszyscy od początku twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. Po dwóch latach procesu i wycofaniu zeznań przez kilku świadków oraz odmowy składania zeznań przez innych, a także niemożności powiązania oskarżonych z innym zabójstwem, prokurator sam wystąpił o ich uniewinnienie. "Stwierdzam, że po dwuletnim procesie zaszła sytuacja, która nie upoważnia prokuratura do wnoszenia o stwierdzenie winy oskarżonych" - mówił wtedy w mowie końcowej prok. Andrzej Bartecki. Sąd ocenił w uzasadnieniu wydanego wyroku, że w początkowej fazie śledztwa organa ścigania dopuściły się rażących uchybień. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Nowe śledztwo w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w czerwcu ubiegłego roku. Pojawiły się bowiem nowe materiały. Chodziło o uznawane za zagubione odbitki linii papilarnych utrwalone na foliach daktyloskopijnych. Dostały się one w ręce dziennikarzy, którzy przekazali dowody prokuratorze. Odbitki zaginęły w 2006 roku.