- Rozmawiałem z panią premier - rozpoczął konferencję minister Błaszczak. W imieniu premier szef MSWiA podziękował wszystkim, którzy martwią się o stan jej zdrowia, a także tym, którzy brali udział w akcji ratowniczej. Jak wskazał, Beata Szydło czuje się dobrze. Dodał również, że jeden z rannych oficerów BOR przeszedł operację - jest w dobrym stanie. Drugi oficer wyszedł już ze szpitala w Oświęcimiu, do którego trafił po zdarzeniu. - W Polsce jest wiele tego typu wypadków - zauważył szef MSWiA. - Ten wypadek stał się sławny w związku z kolejną falą hejtu i ataków. Przestrzegam i apeluję o to, żeby nie eskalować napięć - dodał. Wymienił również kilka zdarzeń, w których doszło do negatywnych zjawisk - np. atak na minister Zalewską w Jeleniej Górze, czy wydarzenia związane z protestami w czasie kryzysu sejmowego. Zmiany w BOR - Zmiany w Biurze Ochrony Rządu postępują - kontynuował Błaszczak. Jak dodał, dla BOR dokupiono niedawno nowe samochody. Minister skrytykował również generała Janickiego, który komentował dziś okoliczności wypadku z udziałem rządowej kolumny (zobacz <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-gen-janicki-o-wypadku-premier-szydlo-co-robil-samochod-ochro,nId,2351042" target="_blank">tutaj</a>). Przypomniał, że generał był szefem BOR, gdy doszło do katastrofy smoleńskiej. Błaszczak przypomniał, że w czasach rządów PO-PSL również dochodziło do wypadków z udziałem polskich VIP-ów, jednak nie były one tak szeroko komentowane. Poinformował, że corocznie BOR odnotowuje ponad 20 kolizji, w których biorą udział osoby ochraniane. Wskazał, że w latach 2016 i 2015 było ich po 24, w 2014 - 26, a w 2013 - 23. Przypomniał, że w 2014 r. na ul. Belwederskiej w Warszawie doszło do kolizji samochodu z prezydentem Bronisławem Komorowski. "Jakoś nie słyszałem wtedy komentarzy, nie było dyskusji publicznej na ten temat" - powiedział Błaszczak. "Do takich kolizji, zdarzeń dochodzi i zawsze będzie dochodzić. Oczywiście chodzi o to, żeby były wprowadzone procedury takie, które zapewnią ochronę, bezpieczeństwo osobom ochranianym" - powiedział. Zapewnił, że funkcjonariusze BOR przechodzą cykliczne szkolenia. Poinformował, że kierowca samochodu premier Beaty Szydło był doświadczony, służy w BOR od 15 lat. "Kierowca premier rozpoczął pracę o godzinie 18:00" Mariusz Błaszczak zapewnił, że kierowca miał uprawnienia do prowadzenia tego opancerzonego samochodu i przechodził odpowiednie szkolenia. "Doskonale znał ten samochód" - powiedział. Minister poinformował, że kierowca w piątek rozpoczął służbę o godz. 18. "Pani premier przyleciała do Krakowa i stamtąd dopiero ta kolumna utworzona przewoziła panią premier, a więc to był początek jego służby. Miał wszystkie uprawnienia" - powiedział. Samochód, którym poruszała się premier został wyprodukowany w 2016 r. "O tym, co się wydarzyło, przesądzi prokurator, który odtwarza przebieg wydarzeń" - zaznaczył. Dodał, że zeznania świadków i dowody wskazują, że kolumna poruszała się zgodnie z przepisami, a funkcjonariusze zachowali się prawidłowo i zapewnili bezpieczeństwo uczestnikom wypadku. "Sprzątanie po gen. Janickim" Błaszczak powiedział także, że premier Beata Szydło przekazała mu, że czuje się dobrze i ma nadzieję, że szybko powróci do swoich obowiązków. - Ze smutkiem przyjmuję dywagacje wysokich wojskowych, którzy mówią, ze fiat powinien być staranowany przez rządowy samochód - dodał. - Nie powodujcie presji u funkcjonariuszy BOR - zaapelował. - Zmiany w BOR będą. Chodzi o posprzątanie po generale Janickim - kontynuował. "Chcemy wyposażyć BOR w nowe kompetencje" Następnie głos zabrał wiceminister Zieliński. - Apeluję do wszystkich o rozsądek. Takie zdarzenie nie może powodować, że zaczynają się ataki na BOR i rząd - powiedział. - Przyzwoitość nakazuje podchodzić do takich wydarzeń z pokorą - dodał. Wskazał również, że negatywne głosy padają z ust fachowców, którzy swoje wypowiedzi traktują politycznie. - Zainteresujcie się państwo, jak prezydent Komorowski jeździł na polowania - powiedział Zieliński, krytykując falę medialnych doniesień. Odniósł się również do "sprzątania" w BOR. - Kiedy przejęliśmy nadzór nad BOR brakowało tam 400 etatów funkcjonariuszy. Wciąż jednak mamy wakaty, więc będziemy tę służbę uzupełniać - wyjaśnił. - Chcemy wyposażyć BOR w nowe kompetencje, m.in. związane ze zdobywaniem w sposób właściwy innym służbom informacji, ich analizowaniem oraz wykorzystywaniem; myślę o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych - oświadczył wiceminister. - Dziś BOR nie posiada uprawnień do takich działań, a są bardzo potrzebne po to, żeby dokonywać lepszego rozpoznania zagrożeń i lepiej przygotowywać plany działań ochronnych, metody ochronne i skuteczniej działać - dodał. Zamiast BOR - Narodowa Służba Ochrony? Zieliński zapowiedział też "nowy etos" służby, nawiązywanie BOR do tradycji niepodległościowej AK. Miałaby się też zmienić nazwa BOR. - Będzie się to może nazywało Narodową Służbą Ochrony, ale nad nazwą będziemy jeszcze dyskutować - zapowiedział Zieliński. Dodał, że szef BOR ma się stać takim samym organem, jak szef policji czy Państwowej Straży Pożarnej. "Dziś tak nie jest; dziś decyzje, któremu takiemu organowi przysługują, podpisuje na jego wniosek minister spraw wewnętrznych" - powiedział. Mają też być zmniejszone zadania BOR za granicą, a rozszerzone - w kraju. W tym kontekście Zieliński wymienił ochronę przez BOR obiektów służących konstytucyjnym organom państwa, które - jego zdaniem - nie powinny być chronione przez prywatne firmy ochroniarskie. Według Zielińskiego, w tym roku do Biura ma być przyjętych co najmniej 300 nowych funkcjonariuszy. "Ten nowy kształt po wprowadzeniu przygotowywanej ustawy o BOR na pewno przyniesie duże usprawnienia w wielu aspektach, ale to nie oznacza, że automatycznie jakiekolwiek zmiany prawno-organizacyjne wyeliminują wszystkie zagrożenia" - oświadczył Zieliński. "Świat nie idealny, niestety" - dodał. "Projekt dot. zmian w BOR jest gotowy w wersji roboczej" "Jeżeli chodzi o terminy, jest ten projekt w wersji, można powiedzieć, roboczej już gotowy. Ja nadzoruję przygotowania związane z jego kształtem ostatecznym. Parę rzeczy trzeba jeszcze uzgodnić" - powiedział Zieliński. "Myślę, że jest najważniejsza rzecz, o której wspomniałem, prezentując koncepcję tego nowego kształtu BOR, czy tej służby, która będzie się już inaczej nazywała - chodzi o zadania za granicą. Musimy je dobrze zdefiniować i w porozumieniu z innymi resortami - z MSZ, z MON, ale w ogóle w ramach całego rządu - dobrze pouzgadniać. Bo jeśli Biuro Ochrony Rządu miałoby tam mniej zadań - takie są wnioski na tym etapie - to inne służby muszą je przejąć" - dodał. Według Zielińskiego od tempa tych uzgodnień będzie zależało to, kiedy ostatecznie projekt będzie gotowy. Wiceminister podkreślił, że "jest też sprawa wielkości nowej służby". "Z szacunków, jakie przeprowadziliśmy, wynika, że ona powinna być mniej więcej dwukrotnie większa" - powiedział Zieliński. Zaznaczył, że w tej sprawie potrzeba uzgodnień z resortem finansów. "Myślę, że ministerstwo (MSWiA) ze swojej strony będzie gotowe w ciągu do miesiąca, jeśli chodzi o to, co do nas należy, (...) moglibyśmy, jak sądzę, po takim okresie myśleć o tym, by wystąpić z naszym projektem do uzgodnień, przynajmniej tych oficjalnych wewnątrzresortowych, a może już i zewnętrznych" - zapowiedział Zieliński. 75 funkcjonariuszy na miejscu wypadku Z kolei szef policji przedstawił działania służb w związku z wypadkiem premier Szydło. - Szybko przystąpiono do szeregu czynności procesowych. Na miejscu pracowało 75 funkcjonariuszy - powiedział nadinsp. Szymczyk. - Obaj kierowcy byli trzeźwi - dodał. - Do tej pory przesłuchano 14 osób, w tym 11 oficerów BOR. Zarzuty w tej sprawie przedstawiono 21-latkowi z Oświęcimia - powiedział szef policji. 21-latek przyznał się do winy - wskazał Szymczyk, przypominając przyczyny wypadku, jakie wskazano niedługo po zdarzeniu. - Bardzo istotną kwestią jest ustalenie prawdziwości słów trzech postronnych świadków, którzy wskazali, że kolumna rządowa miała sygnał dźwiękowy - dodał. Zaapelował również do świadków o zgłaszanie się na policję. Co się stało i w jakich okolicznościach? Kolumna rządowa jechała ulicą Powstańców Śląskich w Oświęcimiu. Jak zapewnia BOR, była dobrze oznakowana i poruszała się z prędkością 50 km/h. Samochód, który wiózł Beatę Szydło, był w kolumnie drugi. Premier jechała do domu w Brzeszczach. 21-letni kierowca fiata seicento zauważył pojazd uprzywilejowany i zjechał na pobocze. Jednak zaraz potem - nie dostrzegając pozostałych aut z kolumny - wrócił na pas ruchu. Kierowca, funkcjonariusz BOR - chcąc uniknąć zderzenia, bądź złagodzić jego skutki - odbił w lewo. Na poboczu jednak uderzył w drzewo. Wszyscy kierowcy uczestniczący w wypadku byli trzeźwi. Zdarzenie miało charakter nieumyślny - podała policja. Samochód, którym podróżowała premier Szydło, to pancerne audi A8 z 2016 roku. Jak poinformowała małopolska policja, 21-letni kierowca fiata seicento usłyszał już zarzut spowodowania wypadku. Przyznał się do winy. Grozi mu do trzech lat więzienia. Premier Szydło nie odniosła poważnych obrażeń, była przytomna, a jej stan był stabilny. Trafiła do szpitala w Oświęcimiu. W nocy - ze względów "logistycznych i medycznych" została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów w Warszawie. Jak poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek, premier jest przez najbliższy czas pozostanie pod opieką lekarzy, ale jest w stanie wykonywać obowiązki szefowej rządu. Nie wiadomo jednak, czy we wtorek poprowadzi posiedzenie Rady Ministrów. W wypadku poszkodowanych zostało także dwóch funkcjonariuszy BOR. Jeden z nich ma złamana nogę - ten także w nocy został przetransportowany do szpitala w Warszawie. Przeszedł operację, która - jak powiedział szef MSWiA - zakończyła się sukcesem. Drugi funkcjonariusz wyszedł już ze szpitala w Oświęcimiu, gdzie trafił po zdarzeniu. Sprawą wypadku zajmuje się prokuratura i ABW. Policja z kolei szuka świadków zdarzenia - prosi o zgłaszanie się kierowców, którzy jechali przed lub za kolumną. Do tej pory przesłuchano 13 osób. Od poniedziałku prokuratura okręgowa rozpocznie postępowanie związane z wypadkiem z udziałem kolumny rządowej. Słowa wsparcia dla premier Beaty Szydło i poszkodowanych funkcjonariuszy BOR wyraził wczoraj podczas obchodów miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie prezes PiS Jarosław Kaczyński. - W kontakcie z premier pozostawał prezydent Andrzej Duda - przekazał prezydencki minister Krzysztof Szczerski.