W poniedziałek do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej autorstwa posłów PiS, który zakłada m.in., że w MSZ nie będą mogły być zatrudnione osoby, które w latach 22 lipca 1944 r. - 31 lipca 1990 r. pracowały, pełniły służbę lub były współpracownikami organów bezpieczeństwa państwa. Celem projektu - jak podkreślają wnioskodawcy - jest rozciągnięcie obowiązku lustracyjnego na "wszystkie kategorie pracowników zatrudnionych w MSZ, polskich placówkach zagranicznych, a także w jednostkach nadzorowanych przez MSZ". Odnosząc się do założeń projektu Czaputowicz w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że jego poprzednik Witold Waszczykowski jeszcze w 2017 r. złożył projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej, który przewidywał m.in. rozwiązanie stosunków pracy ze współpracownikami służb specjalnych z okresu PRL. "Ja uważam, że to jest właściwe działanie, bowiem jest to taka pewna symboliczna zmiana, która jest potrzebna" - powiedział szef dyplomacji. Podkreślił potrzebę wyraźnego stwierdzenia przez parlament, że współpraca ze Służbą Bezpieczeństwa w okresie komunistycznym "była czymś nagannym" i osoby, które ją podjęły, "nie mają moralnego prawa do pracy w polskiej dyplomacji". "My ten projekt oceniamy pozytywnie, bo proponowane w nim zapisy są zbieżne z naszym projektem" - dodał polityk. Jak zaznaczył, w jego przekonaniu wydalenie współpracowników Służby Bezpieczeństwa należało przeprowadzić "na początku lat 90.", ale "wtedy to nie nastąpiło". Czaputowicz przypomniał, że w październiku przedstawił przed sejmową komisją spraw zagranicznych założenia zmian w resorcie dyplomacji, których elementem była m.in. kwestia obecności w MSZ b. współpracowników SB. "Wówczas stwierdziłem, że niestety stan prawa nie pozwala na zwolnienie tych osób, bowiem nie ma podstawy prawnej. (...) My prowadziliśmy działania prowadzące do wydalenia tych osób, ale to mogliśmy zrobić tylko wobec tych, którzy to zrobili dobrowolnie, albo osiągnęli wiek emerytalny. Rzeczywiście ta liczba została zdecydowanie ograniczona, natomiast oni jeszcze funkcjonują" - przyznał minister. Zgodnie z poselskimi propozycjami stosunki pracy osób zatrudnionych w służbie zagranicznej, pracowników MSZ i placówek zagranicznych, które przed dniem wejścia w życie niniejszej ustawy złożą dokumenty potwierdzające ich pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami wygasną po upływie 60 dni od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy. Z kolei stosunki pracy tych osób, które złożą oświadczenie potwierdzające ich pracę lub służbę w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracę z tymi organami na mocy nowych przepisów, wygasną po upływie 30 dni od dnia złożenia oświadczenia. Zaproponowane przepisy zakładają, iż niezłożenie oświadczenia lustracyjnego traktuje się tak samo jak złożenie oświadczenia niezgodnego z prawdą - jako obligatoryjną przesłankę pozbawienia tej osoby pełnionej przez nią funkcji publicznej. Według szacunków wnioskodawców liczba stosunków pracy, które wygasną na skutek wprowadzenia w życie zaproponowanych przepisów "nie powinna przekroczyć 100". W październiku szef dyplomacji poinformował posłów, że na stanowiskach ambasadorskich oraz kierowniczych w MSZ nie ma osób, które były na listach współpracowników służb komunistycznych. Zastrzegł jednocześnie, że nie znaczy to, że w resorcie nie ma ich w ogóle. Czaputowicz zwrócił w tym kontekście uwagę na brak formuły prawnej dotyczącej wykluczania ze służby zagranicznej b. współpracowników komunistycznych służb. Podkreślił, że mimo to proces ten trwa. Przypomniał też, że w przygotowanym przez MSZ - za czasów poprzedniego szefa resortu Witolda Waszczykowskiego - i przyjętym przez rząd projekcie nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej "znalazł się zapis dotyczący przyjęcia negatywnej przesłanki dotyczącej zatrudniana w służbie zagranicznej; chodzi o pracę w służbach i organach bezpieczeństwa PRL". Według szacunków przedstawionych przez szefa MSZ przed sejmową komisją spraw zagranicznych, w resorcie pracuje ok. 40 byłych współpracowników służb PRL. Projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej przygotowany przez MSZ, który trafił do Sejmu w kwietniu ub.r. zakładał, że stosunki pracy b. funkcjonariuszy i współpracowników komunistycznego aparatu bezpieczeństwa wygasną w ciągu 30 dni. Projekt ten zakładał ponadto m.in., że po 6 miesiącach od wejścia w życie przepisów noweli wygaśnie zatrudnienie członków służby zagranicznej, chyba że przedtem zostaną im zaproponowane nowe warunki pracy lub płacy. W listopadzie projekt przyjęły połączone komisje spraw zagranicznych i ustawodawcza, jednak ostatecznie nie trafił on do drugiego czytania. Wcześniej doszło do sporu pomiędzy przedstawicielami MSZ a posłami PiS dot. poprawek wprowadzonych do projektu w czasie prac sejmowych. Poprawki, wobec których negatywne stanowisko wyraził ówczesny szef dyplomacji Witold Waszczykowski, zakładały m.in. powołanie składającej się z przedstawicieli Sejmu, Senatu i prezydenta Rady Służby Zagranicznej, mającej wpływ na kształtowanie polityki kadrowej oraz strategii polityki zagranicznej prowadzonej przez MSZ.