Do wysyłania listów do wojewody z prośbą o zdjęcie baneru z zabytkowej siedziby Mazowieckiego Urzędu Marszałkowskiego zachęcała na swojej stronie i portalach społecznościowych Grupa M20, zrzeszająca miejskich aktywistów. "Reklamowa szmata pozostaje szmatą, nawet jeśli promuje tak ważne wydarzenie, jak obchody 25. rocznicy pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce" - pisali. - Reklamowy chaos potępiają społecznicy, walczą z nim urzędnicy, powstaje ustawa o ochronie krajobrazu, która daje nadzieję na odszmacenie miast", a wojewoda, zamiast dać przykład godny naśladowania, sam "stał się przykładem obciachu" - uznali warszawscy aktywiści. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski w przesłanej we wtorek odpowiedzi na listy społeczników przekonywał, że na montaż baneru otrzymał zgodę stołecznego konserwatora zabytków. - Baner przedstawia logo społecznej ogólnopolskiej kampanii święta wolności. Nie jest komercyjną reklamą żadnej firmy ani też produktu" - podkreślił wojewoda. Uznał, że baner jest "jednym z elementów aktywnego działania wojewody mazowieckiego na rzecz upamiętnienia 25. rocznicy przeprowadzenia pierwszych wolnych wyborów w powojennej Polsce, w wyniku których demokratycznie wybrani przedstawiciele opozycji uzyskali realny wpływ na sprawowanie władzy". - Dbałość o ład estetyczny miasta nie oznacza całkowitej likwidacji nośników informacji, zwłaszcza o symbolicznym i istotnym dla społeczeństwa znaczeniu - napisał Kozłowski. Jak zaznaczył, w jego opinii "baner nie zaśmieca przestrzeni publicznej". W lutym br. Mazowiecki Urząd Wojewódzki gościł I Ogólnopolskie Forum Plastyków Miejskich, którego uczestnicy poparli prezydencki projekt ustawy krajobrazowej procedowany obecnie w Sejmie. Ma on spowodować, że będzie mniej reklam szpecących polskie miasta. Miejscy plastycy z całego kraju oświadczyli też, że w Polsce konieczne są rozwiązania prawne, które poprawią dramatyczny stan estetyki przestrzeni publicznej. Na początku marca br. ratusz zapowiedział przeprowadzenie audytu reklamowego w stolicy. Jego uczestnicy mają sprawdzić wszystkie reklamy znajdujące się na terenach objętych wybranym planem miejscowym i sprawdzić, czy zostały umieszczone legalnie. Jeśli nie, poinformują o tym Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Ogromna liczba reklam - w ocenie naczelnika wydziału estetyki w stołecznym ratuszu Wojciecha Wagnera - jest jednym z największych problemów przestrzeni publicznej nie tylko w Warszawie, ale całej Polsce. Reklamy często są instalowane na budynkach nielegalnie. Od lat wielkoformatowe reklamy zakrywały np. elewację zabytkowego Domu Towarowego "Smyk". Pod koniec zeszłego roku po społecznych protestach związanych z banerem reklamującym program w MTV "Warsaw Shore" generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski zakazał wieszania reklam na modernistycznym budynku w al. Jerozolimskich.