Jakub K. zatrudniony w katowickim sądzie Mężczyzna brał udział w manifestacji, w czasie której wieszał portrety europosłów, w listopadzie 2017 roku. Wtedy pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości, w ramach delegacji z Sądu Rejonowego w Gliwicach. W lutym 2018 r. wrócił do Gliwic, gdzie pracował do września, a następnie przeniósł się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.Informację o zatrudnieniu Jakuba K. potwierdza rzecznik katowickiego sądu Robert Kirejew. "Jako sędziowie nie wiedzieliśmy o tym, że jest zaangażowany w działalność Ruchu Narodowego. Gdybyśmy wiedzieli, pewnie staralibyśmy się zaopiniować negatywnie jego kandydaturę" - wyjaśnia w rozmowie z portalem.Rzecznik poinformował, że skierowanie Jakuba K. do Katowic było decyzją prezesa sądu apelacyjnego w porozumieniu z prezesem gliwickiego sądu. Portal zaznacza, że K. otrzymał stanowisko bez konkursu, ale to normalne w przypadku takiego przeniesienia. Informator tvn24.pl zwraca jednak uwagę na to, że zgodę na przeniesienie wydał prezes sądu w Gliwicach, choć wszędzie są braki kadrowe. "Były obawy, że może być problemowy, ale nie można go było pytać o poglądy" - mówi o Jakubie K. jeden z katowickich sędziów.Jak podaje portal, po tym jak Jakub K. - jako prezes śląskich struktur Ruchu Narodowego - udzielił wywiadu Śląskiej Telewizji Patriotycznej, odbyto z nim rozmowę dyscyplinującą. Po niej miał mniej angażować się w działalność polityczną. PO kieruje pytania do prezesa sądu W poniedziałek politycy PO zwrócili się z pytaniem do prezesa Sądu Apelacyjnego w Katowicach Witolda Mazura, czy to prawda, że K. jest asystentem sędziego w tej jednostce i czy zdaniem prezesa taka osoba powinna pełnić taką funkcję. Marek Wójcik przypomniał, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie wieszania zdjęć europosłów. "W sprawie - wydawałoby się - bardzo oczywistej, dlatego że całe zajście zostało sfilmowane. Policja była na miejscu, przekazała dane uczestników tego zajścia. Niestety od 15 miesięcy śledztwo w tej sprawie tkwi w martwym punkcie" - zauważył poseł. Zdaniem Budki i Wójcika nie jest przypadkiem, że postępowanie trwa tak długo i nikomu nie przedstawiono w tej sprawie zarzutów. "Naszym zdaniem wynika to wprost, ze związków pana Jakuba K. z kierowanym przez Zbigniewa Ziobro wymiarem sprawiedliwości" - powiedział Wójcik. Budka ocenił, że okoliczności pracy Kalusa w resorcie sprawiedliwości powinny zostać wyjaśnione. "Liczyliśmy, że minister Zbigniew Ziobro, który jest taki chętny do występów medialnych, w sposób czytelny, jasny, wyjaśni w jaki sposób pan Jakub znalazł się w Ministerstwie Sprawiedliwości" - dodał. "Podobno pan Jakub K., pomimo tego, że resort sprawiedliwości powziął wiedzę na temat jego aktywnego uczestnictwa w wieszaniu europosłów na szubienicach, nadal zajmuje stanowisko asystenta sędziego. Podobno jest zatrudniony w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach" - mówił Budka. Przesłanka nieskazitelnego charakteru Politycy Platformy chcą też dowiedzieć się, czy zdaniem prezesa SA taka osoba spełnia wymaganą w przypadku asystentów sędziego przesłankę nieskazitelnego charakteru, o której mowa w Ustawie o ustroju sądów powszechnych. "Po trzecie, jeśli prawdą jest, że pan Jakub K. nadal jest pracownikiem tego sądu, to jakie kroki zamierza podjąć prezes SA w Katowicach jako osoba, które pełni czynności z zakresu prawa pracy wobec asystentów sędziego" - powiedział poseł Budka. Wyraził nadzieję, że prezes Mazur szybko odniesie się do tych informacji. "Opinia publiczna musi mieć pełną jasność w tej sprawie. Musimy dowiedzieć się, czy prawdą jest, że pomimo tego, iż resorty sprawiedliwości wiedział o tym, czego dopuścił się pan Jakub, ta osoba nadal pracuje jako asystent sędziego" - wskazał Budka. Jak dodał, gdyby ta informacja się potwierdziła, nie wyobraża sobie, by "prezes sądu mógł nadal zatrudniać osobę, co do której są tego typu medialne zarzuty".