Tarczyński jest pracownikiem TVP S.A. od stycznia 2009 roku. Zajmuje stanowisko zastępcy dyrektora ds. eksploatacji w Ośrodku Informatyki i Telekomunikacji. Od sierpnia zeszłego roku przebywa na zwolnieniu lekarskim. Choć choroba zwalnia go z obowiązku pracy, nie przeszkadza w pilnowaniu namiotu Solidarnych 2010 na Krakowskim Przedmieściu. Aktywiści dyżurują tam codziennie od 7 do 22. Tarczyński miał dyżur we wtorek. Poinformował o tym na swoim profilu na Facebooku. Wypowiedział się także dla mediów. "Chodzi o to, żeby oni zauważyli, że my tu jesteśmy zdeterminowani. Chodzi o to, żeby pokazać wiarę i wytrwałość. Nie musimy niczego robić, wystarczy, że jesteśmy. A przebywanie rodzi miłość" - zapewniał wicedyrektor TVP w "Polsce The Times". "Jest pan zatrudniony w spółce skarbu państwa, pensję płaci panu ZUS z kieszeni podatników, a czas spędza pan pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu. Czy to jest fair wobec podatników?" - zapytał Tarczyńskiego "Newsweek". "Mój lekarz prowadzący wyraził zgodę na chodzenie, "dwójka" w zwolnieniu. Nie każda choroba wyłącza człowieka z aktywności społecznej. Co więcej, powinienem być aktywny, żeby wracać do pełni zdrowia, a osamotnienie i wykluczenie społeczne na pewno nie pomogłoby mi w tym trudnym okresie życia" - odpowiedział wicedyrektor.