Kontrolę, która doprowadziła do skierowania przez prokuraturę aktu oskarżenia do sądu, CBA prowadziło od września 2016 do maja 2017 r. i obejmowała ona lata 2009-15 - poinformował Temistokles Brodowski z wydziału komunikacji społecznej CBA. Biuro sprawdziło wówczas, jak PARP gospodaruje środkami publicznymi przy udzielaniu dofinansowania jednej z warszawskich spółek na projekt zarządzania kadrami w ramach programu operacyjnego Kapitał Ludzki. Kontrolerzy CBA znaleźli wówczas szereg powiązań kapitałowych i osobowych między beneficjentem projektu, a wykonawcami jego komponentów i wskazali na naruszenie zasad konkurencyjności przez warszawską spółkę. Sama procedura wyboru wykonawców miała, według CBA, pozorny charakter: beneficjenci projektu i wykonawcy pozostawali w stałych relacjach - mieli ten sam adres, wspólną obsługę księgową i prawną czy też wzajemne udzielanie pożyczek. Mimo to osoby reprezentujące spółkę składały oświadczenia o braku powiązań między beneficjentem a dostawcami i wykonawcami, czym wprowadzały w błąd PARP i uzyskiwały od niej płatność, co było wyłudzeniem dofinansowania - wskazało CBA. Po śledztwie z zawiadomienia CBA z sierpnia 2017 r. po roku Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola przedstawiła Janowi P. pięć zarzutów i Jakubowi Sz. trzy, a ostatnio akt oskarżenia. Po kontroli CBA sama Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości przeanalizowała dokumentację innych projektów z udziałem tej spółki lub powiązanych z nią podmiotów. PARP podała, że po tej analizie prowadzi postępowanie administracyjne o zwrot środków - ponad 10 mln zł z czterech z pięciu umów, w której występowała spółka.