Apel Poległych przeprowadza się z okazji świąt państwowych i wojskowych oraz rocznic historycznych wydarzeń. Jesienią ubiegłego roku szef MON Antoni Macierewicz podjął decyzję, by podczas uroczystości państwowych upamiętniać ofiary katastrofy smoleńskiej w odczytywanych apelach. Odnosząc się do tej decyzji szefa MON, Jóźwiak powiedział w ubiegłym tygodniu, że to powstańcy warszawscy zdecydują, czy w 72. rocznicę powstania warszawskiego będzie odczytany apel upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej. W poniedziałek w warszawskim ratuszu - który jest organizatorem uroczystości rocznicowych - odbyło się spotkanie z przedstawicielami kombatantów. Po spotkaniu Jóźwiak zapowiedział, że jeszcze w ten sam dzień pismo w sprawie Apelu Poległych podczas uroczystości rocznicowych, zostanie przekazane ministrowi Macierewiczowi. "Chcielibyśmy poinformować pana ministra, że zgodnie z wolą Powstańców Warszawskich podczas uroczystości w dniu 29 lipca przy kamieniu 'Żołnierzom Żywiciela', 31 lipca przy Pomniku Powstania Warszawskiego, 1 sierpnia na Cmentarzu Powstańców Warszawy na Woli oraz 5 sierpnia przy Pomniku Pamięci 50 tys. Mieszkańców Woli Zamordowanych przez Niemców, Apel Poległych zostanie odczytany przez kombatantów lub osoby przez nich wskazane" - głosi pismo, pod którym oprócz Jóźwiaka podpisali się także przedstawiciele organizacji kombatanckich. Jóźwiak zapewnił, że treść tegorocznego apelu będzie taka sama, jak w latach poprzednich. Jak podkreśliła wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Halina Jędrzejewska, weterani liczą się z tym, że w obecnej sytuacji wojska może zabraknąć podczas uroczystości. "Dla nas to byłaby ogromna przykrość, ale trudno, jeśli stawia się nas w takiej sytuacji, to będziemy musieli z obecności wojska zrezygnować" - mówiła. Jak zapewniła, apel na pewno się odbędzie. "Niemożliwe, by było inaczej. To byłby jakiś krok szalony, gdyby nam zabroniono tego" - zaznaczyła Jędrzejewska. Weterani informowali też, że apelu nie odczyta "nikt z powstańców", będzie to prawdopodobnie "młody aktor".