- Natomiast na ile to będzie skuteczne, to czas pokaże - dodał b. prezydent. Zdaniem Wałęsy, dziś toczy się "wielka dyskusja jak ma Polska wyglądać, jak ma Unia wyglądać, jak ma globalizacja wyglądać". - I dobrze, że są takie skrajne głosy, one nas dopingują, wymuszają zajęcie się tymi sprawami. Oni nas straszą, tylko ten strach też może być dobrze wykorzystany. Tak byśmy spali, na ryby chodzili i nikt by się nie interesował. A taka sytuacja wymusza na nas szukanie rozwiązań. Z tego punktu widzenia nie ma tego (złego) co by na dobre nie wyszło - ocenił Wałęsa, pytany, czy w Polsce jest zagrożona praworządność. W środę <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-komisja-europejska,gsbi,34" title="Komisja Europejska" target="_blank">Komisja Europejska</a> postanowiła rozpocząć wobec Polski procedurę ochrony praworządności w związku z reformą Trybunału Konstytucyjnego. Wiceszef KE Frans Timmermans poinformował, że celem jest dialog z polskim rządem i wyjaśnienie problemów. 19 stycznia odbędzie się w Parlamencie Europejskim debata poświęcona Polsce. W czwartek premier Szydło rozmawiała telefonicznie z przewodniczącym Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem i - jak powiedział rzecznik rządu Rafał Bochenek - rozmówcy zgodzili się, że sprawa Polski nie jest obecnie najważniejsza dla UE. Szefowa rządu, pytana w Polsat News o debatę w PE, odparła, że będzie podkreślać, że "Polska - tak jak każde inne państwo Unii Europejskiej - ma prawo do podejmowania suwerennych decyzji, które dotyczą naszej wewnętrznej sytuacji. Ja rozumiem, że Komisja Europejska czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a> może oczekiwać na informacje, ale każde państwo ma prawo do podejmowania suwerennych, wewnętrznych decyzji" - powiedziała premier.