Górnicy pracowali 680 metrów pod ziemią, kiedy nagle ze stropu osunęły się skały i wielkie bryły węgla. Ciało górnika ratownicy wyciągnęli z pod węgla kilkanaście minut temu. Rzecznik Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach powiedziała, że pod zwałami węgla zginął tylko jeden górnik. Na dole nadal pracują ratownicy. Przyczyny wypadku zbadają specjaliści. Posłuchaj relacji reportera <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radia</a> RMF FM Marcina Helbina: