Szymański był pytany w Radiu ZET, czy będziemy "wyrzucać" z Polski rosyjskich dyplomatów. "Kiedy będziemy wyrzucać, to o tym powiemy" - odparł wiceszef MSZ. Na pytanie, czy jest to najdalej idąca sankcja w związku z próbą zabójstwa byłego oficera rosyjskiego wywiadu Siergieja Skripala, który przeszedł na stronę Brytyjczyków, wskazał, że ta sprawa była "jednym z głównych wymiarów" ubiegłotygodniowego posiedzenia Rady Europejskiej. Szymański przypomniał też, że premier Mateusz Morawiecki oraz kanclerz Niemiec <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a> - podczas spotkania w Warszawie - "podnosili konieczność poważnej odpowiedzi Rady Europejskiej na ten problem". Jak dodał, konkluzje Rady są tak sformułowane, że "pokazują nie tylko konieczność skoordynowanej akcji państw członkowskich - i ta skoordynowana akcja zapewne nastąpi - natomiast również pokazuje, że oczekujemy od Rosji określonego zachowania w śledztwie". "W związku z tym zachowaniem będziemy kształtowali - jako <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a>, jako państwa członkowskie - dalsze kroki. Jest otworzona dość szeroko - mam wrażenie - furtka do dalszych kroków, zgodnie z polskimi oczekiwaniami" - podkreślił wiceszef MSZ.