Decyzja Dworczyka dotyczyła premii m.in. dla ministrów Jacka Sasina i Marka Suskiego oraz rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej. "Ja dostałam około 3 tys. zł nagrody za dwa i pół miesiąca mojej pracy" - powiedziała wczoraj w rozmowie z RMF FM Kopcińska. Teraz Michał Dworczyk przyznaje, że była to "niezręczność". Tłumaczy, że takie nagrody dla ministrów przyznawane były niemal automatycznie. Decyzję o kolejnych premiach podpisał wtedy, gdy premier Morawiecki właśnie nagród zakazywał... "Przeprosiłem ministrów za tę niezręczność i za to zamieszanie. Sprawa została zamknięta" - zaznacza Dworczyk. Równocześnie - wbrew temu, co nieoficjalnie mówią sami ministrowie - szef Kancelarii Premiera zaprzecza, że Mateusz Morawiecki nakazał ministrom zwrócić nagrody. Twierdzi, że każdy nagrodzony sam zdecydował o zrzeczeniu się dodatkowych pieniędzy. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/krzysztof-berenda/wiadomosci">Krzysztof Berenda</a>