PAP: Podsumowując 2014 r., jak obecnie wygląda polska przestępczość zorganizowana. W czym specjalizują się gangi? Igor Parfieniuk: Cały czas idzie to w kierunku przestępczości ekonomicznej i cyberprzestępczości, choć i w tym drugim przypadku chodzi bardziej o sferę ekonomiczną. PAP: Czyli polskie gangi się przespecjalizowały? - Nie wszystkie, ale te znaczniejsze - jak wynika z naszych informacji - tak. Grupy przestępcze nie odpuszczają jeszcze narkotyków, bo to nadal jest dochodowy interes i łatwo na tym zarobić. Przykładowo, kupują 80 procentową amfetaminę, dodają do niej produkty zakupione w sklepie spożywczym, i mają trzy razy więcej porcji. Ta duża przestępczość to jednak typowe przekręty ekonomiczne, są bardziej dochodowe, a zagrożenia karą są często niższe. Paliwa, alkohol, papierosy to jest to, na czym w tej chwili zarabia się najwięcej. PAP: Widać współpracę polskich grup z gangami zagranicznymi? - Tak, przykładowo w sprawach paliwowych współpracują ze sobą grupy np. z Łotwy, Litwy, Estonii, Niemiec i Polski. Do przekrętów podatkowych, akcyzowych dochodzi właśnie w naszym kraju. PAP: Jaką rolę odgrywają w tych procederach polskie grupy? - Chodzi zarówno o tranzyt, jak i działanie na szkodę polskiego Skarbu Państwa. PAP: Wymienił pan papierosy wśród tych najbardziej dochodowych rodzajów działalności przestępczej. Stają się bardziej dochodowe niż lżejsze narkotyki? - Na papierosach przebitka jest duża, a nawet bardzo duża, szczególnie jeśli mówimy o tych przewożonych zza wschodniej granicy, np. z Białorusi, Ukrainy. Przykładowo, jeśli gang zainwestuje milion zł w jednego TIR-a i uda mu się przemycić towar do Wielkiej Brytanii, może z niego wyciągnąć 5 mln zł. W wielu przypadkach jest tak, że do przemytu przez granicę wykorzystuje się tzw. mrówki. Dostają za to małe kwoty, potem ktoś zabiera towar i przewozi go dalej. PAP: Nielegalne papierosy są produkowane w Polsce, czy gangi stawiają głównie na te zza wschodniej granicy? - Głównie przemycają je zza wschodniej granicy. Do Polski są też jednak przywożone z krajów bałtyckich, całe zdemontowane fabryki papierosów. Maszyny trafiają do nas legalnie, są zgłaszane do odprawy celnej jako np. maszyny do produkcji ołówków. Potem znajduje się hale, ustawia się całe linie produkcyjne i produkcja nielegalnych papierów rusza. - Wszystko polega obecnie na znalezieniu jakichś nie do końca doprecyzowanych przepisów podatkowych i na działaniu w tej branży. PAP: Jeszcze kilka lat temu gangi zajmowały się np. obrotem narkotykami, handlem bronią, handlem ludźmi. Było kilka dużych gangów powiązanych lub współpracujących ze sobą. Jak to wygląda obecnie? - Multiprzestępczość występuje już naprawdę z rzadka. Takie grupy jeszcze są, ale jest ich niewiele. Grupy, które teraz działają w Polsce, nastawione są na konkretny kierunek popełnianych przestępstw. Jeśli ktoś - kolokwialnie mówiąc - robi w branży paliwowej, to tylko w branży paliwowej. Są np. gangi specjalizujące w przekrętach VAT-owskich. Przykładowo, jakiś towar wywożą do innych krajów Unii Europejskiej, ale sprzedają go w Polsce i dzięki temu płacą mniejszy podatek. Przestępcy generalnie szukają czegoś, co jest trudne do wychwycenia i starają się na tym zarabiać. - Jeśli chodzi o narkotyki, widzimy dość pozytywny trend. Polskie grupy widząc, że likwidujemy kolejne laboratoria narkotyków, zaczęły przenosić się z ich produkcją. Produkują w krajach Beneluksu - Holandii, Belgii. Wchodzą w kooperację z tamtymi grupami przestępczymi. Wysyłają na miejsce polskich chemików, którzy tam na miejscu produkują narkotyki na skalę przemysłową. Współpracujemy z tamtejszą policją, gdy rozpracujemy grupę, przekazujemy im informacje. Oni wchodzą do danej fabryki, magazynów, a my w Polsce zatrzymujemy osoby powiązane z gangiem. PAP: Polska jest rynkiem zbytu tych narkotyków? - Tak, wyprodukowane tam narkotyki, głównie amfetamina, trafiają do Polski. Z kolei w naszym kraju wzrasta liczba plantacji marihuany, choć ta lepsza gatunkowo też jest przemycana z Holandii. PAP: Cyberprzestępczość to wyzwanie dla policji? - Przestępstw w cyberprzestrzeni jest coraz więcej, i to począwszy od takich prostych wyłudzeń - ktoś zamawia telefon komórkowy, a przesyłają mu cegłę, po naprawdę duże oszustwa, dokonywane przez duże firmy. - Takie przestępstwa się nam rozprzestrzeniają, coraz więcej ich ujawniamy, a i tak zdajemy sobie sprawę, że ta ciemna strefa jest duża. Często trudno namierzyć sprawcę, nawet jeśli siedzi przed komputerem w Polsce. W ukrywaniu się pomaga mu m.in. mnogość dostępnych połączeń internetowych, możliwość używania serwerów w różnych krajach. PAP: Jest szansa na skuteczną walkę z tego rodzaju przestępczością? - Zarówno u nas w CBŚP, jak we wszystkich komendach wojewódzkich tworzone są wydziały do walki z cyberprzestępczością. Nawiązaliśmy też współpracę z FBI; w Stanach Zjednoczonych jest taki specjalny ośrodek do zwalczania cyberprzestępczości. Pojedzie tam dwóch polskich policjantów - jeden od nas, drugi z Biura Służby Kryminalnej KGP, na trzymiesięczne przeszkolenie. Będą szkolić się w zakresie ujawniania takich przestępstw, jak i nawiązywać kontakty z operatorami największych portali internetowych. PAP: Jakie jeszcze wyzwania stoją przed CBŚP w 2015? - Przestępczość pseudokibiców, ekstremizm, bo jednak problem ten coraz częściej się pojawia, oraz odzyskiwanie i zabezpieczenie mienia, które przestępcy pozyskali podczas swojej działalności. Ważne jest też rozpracowywanie grup zajmujących się obrotem narkotykami, tak by zdjąć jak największą ilość tych środków z rynku i uratować tym samym życie choć kilku osób. W ubiegłym roku udało nam się zabezpieczyć ponad 2 tony narkotyków, to moim zdaniem duży sukces. PAP: Ekstremizm, działanie grup ekstremistyczne w Polsce staje się widoczne? - Z coraz większą liczbą tego typu incydentów mamy do czynienia, choćby ostatnio antyislamskie naklejki na centrum muzułmańskim w Poznaniu. Tego typu zachowania to efekt m.in. kryzysu, który trwa na świecie już parę dobrych lat. Zubożenie powoduje, że nastroje się radykalizują. Młodzież idzie bardziej w kierunku ekstremy prawicowej, a jej podstawą są często kibole. Przykładowo, zdarza się, że mieszkania zatrzymywanych przez nas pseudokibiców są oblepione swastykami czy podobiznami Hitlera. Rozmawiała Patrycja Rojek-Socha