pokazał "Superwizjer" TVN. B. minister zapewnia, że jego intencją nie było przesądzanie o winie lub niewinności żołnierzy. W wyemitowanym TVN późnym wieczorem w poniedziałek programie Szczygło pytany o swoją wiedzę na temat zajścia powiedział, że "trwa postępowanie, które ma wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy". Odchodząc, wyraźnie poirytowany, powiedział do dziennikarki: "proszę nie mówić do mnie, że ja mam jakąś odpowiedzialność za to, że banda durniów strzela do cywili". - Słowa, które padły z moich ust były niepotrzebne; przepraszam za nie. Zapewniam też, że wbrew niektórym sugestiom nie przesądzały one o czyjejkolwiek winie lub niewinności. Fakt ostrzelania wioski jest bezsporny - powiedział Szczygło we wtorek. - Sprawa zajście w Nangar Khel była najtrudniejszą sprawą, gdy byłem szefem MON. Poruszyła mnie i cały resort - podkreślił. Do ostrzału wioski doszło 16 sierpnia ubiegłego roku. W jego wyniku zginęło kilkoro cywilów, w tym kobiety i dzieci. Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu żołnierzom - sześciu z nich zabójstwa ludności cywilnej, jednemu - ataku na niebroniony obiekt.