"Super Express" ustalił, że większość leków i środków opatrunkowych, które były w wyposażeniu lotniska, już dawno straciły termin ważności. Po sprawdzeniu hydrantów okazało się natomiast, że nie ma w nich ciśnienia. W przypadku pożaru strażacy mieliby problem, by skutecznie walczyć z ogniem. Lotnisko samo zleciło kontrolę, a tuż po jej przeprowadzeniu z pracą pożegnało się kilka osób, m.in. zastępca komendanta straży na lotnisku.- Wszystkie te problemy zostały już dawno usunięte, a osoby, które dopuściły się zaniedbań już nie pracują - mówi "SE" Hubert Wojciechowski, dyrektor Biura Marketingu i PR Lotniska Chopina.Więcej w "Super Expressie".