Chodzi o właścicieli spółki Digital handlujących na dużą skalę sprzętem elektronicznym. Na ławie oskarżonych zasiadło 10 osób, którym prokuratura zarzuca wyłudzenia kredytów bankowych i zagarnięcie 5 mln marek, miliona dolarów i 10 mln franków francuskich. Grozi im do 10 lat więzienia. Proces rozpoczyna się po raz trzeci. Od momentu ujawnienia oszustw minęło ponad 10 lat. Część - mniej znaczących zarzutów - już uległa przedawnieniu. Najcięższym zostało jeszcze 5 lat. Prokurator Maciej Załęski wierzy, że proces zakończy się prawomocnym wyrokiem przed upływem wspomnianego czasu. Dziś pełnomocnicy oskarżonych złożyli wnioski, w których domagali się, by akta sprawy wróciły do prokuratury. Mecenas Piotr Szulc tak uzasadniał swoją decyzję: - To postępowanie dotyczy wolności człowieka, więc wnikliwość, pewna zasada ostrożności jest konieczna. To gwarancja zapisana w konstytucji i jest pewną normą w cywilizowanym społeczeństwie. Sąd jednak wnioski odrzucił i nakazał rozpoczęcie rozprawy.