Zakaz zgromadzeń w pandemii z 2020 r. wprowadzony został bez należytej podstawy prawnej, w drodze rozporządzenia, zamiast ustawy - ocenił <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a>. Tym samym SN uwzględnił kasację Rzecznika Praw Obywatelskich i uniewinnił dwóch mężczyzn ukaranych grzywną za udział w jednym ze zgromadzeń po orzeczeniu TK w sprawie aborcji. O decyzję tę został zapytany premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> podczas konferencji prasowej.- Kiedy na szali po jednej stronie mam życie ludzkie, które jest zagrożone - a wtedy szła druga fala pandemii - a na drugiej szali tej samej wagi mam zgromadzenia, które do tego zagrożenia prowadzą, to jednoznacznie opowiadam się za życiem ludzkim - powiedział szef rządu. "Przepis wydany z przekroczeniem delegacji ustawowej" W ocenie SN wprowadzony rozporządzeniem Rady Ministrów z 9 października 2020 roku w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii przepis zakazujący organizowania zgromadzeń "został wydany z przekroczeniem delegacji ustawowej". "Rząd nie mógł zakazać zgromadzeń. Precedensowy wyrok SN po kasacji RPO w sprawie manifestacji pod biurem poselskim w związku z wyrokiem TK dotyczącym aborcji" - podkreśliło w poniedziałek Biuro RPO, informując o tym zapadłym na początku lipca orzeczeniu. Więcej na ten temat pisaliśmy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-sad-najwyzszy-zakaz-zgromadzen-wprowadzony-zostal-bez-nalezy,nId,5340483" target="_blank">TUTAJ</a>.