Jako pierwsza o odejściu senatora poinformowała TVP Poznań. W rozmowie z PAP Libicki wyjaśnił powody opuszczenia partii. Jak podkreślił, nie jest to ruch skierowany przeciwko Platformie. "To jest wyraz solidarności z trojgiem kolegów wykluczonych z partii w styczniu tego roku na skutek tzw. głosowań aborcyjnych - panią poseł Fabisiak, panem posłem Biernackim i panem posłem Tomczakiem" - zaznaczył. "Na swoim blogu 19 stycznia napisałem, że bardzo bym chciał, żeby oni wrócili do PO, czekałem 5 miesięcy, w tej sprawie nic się nie wydarzyło, ubolewam nad tym. Na blogu napisałem też, że jeśli to się w jakimś racjonalnym czasie nie zdarzy, że koledzy wrócą, to ja również w geście solidarności się do niech przyłączę" - mówił senator. Libicki podkreślił, że będzie wspierał PO, jako główną siłę opozycyjną, a także wspierał wszelkie wysiłki zmierzające do zjednoczenia opozycji. "Uważam, że rzeczą niezwykle ważną dla Polski jest odsunięcie PiS od władzy" - dodał. Joanna Fabisiak, Marek Biernacki i Jacek Tomczak zostali 11 stycznia - decyzją zarządu PO - usunięci z partii za głosowanie wbrew stanowisku kierownictwa Platformy w sprawie zmian w prawie aborcyjnym. Wolą władz partii i klubu parlamentarnego było, aby obywatelski, liberalny projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" trafił do dalszych prac w komisji sejmowej i aby odrzucony został projekt Komitetu "#ZatrzymajAborcję", który zakłada zaostrzenie obecnie obowiązujących przepisów. Fabisiak, Biernacki i Tomczak zagłosowali odwrotnie. Schetyna: Szanuję tę decyzję Lider PO Grzegorz Schetyna, komentując w poniedziałek w Kaliszu decyzję senatora, powiedział, że rozmawiał z nim "przez ostatnie miesiące". "Jest emocjonalnie związany z trójką posłów, którzy ponad pół roku temu opuścili Platformę Obywatelską. Deklaruje dalszą pracę na rzecz Platformy Obywatelskiej, współpracę z klubem Platformy w Senacie" - powiedział Schetyna. Podkreślił, iż bardzo ceni sobie współpracę z senatorem Libickim. "Bardzo szanuję jego drogę, poglądy i taką zasadniczość. Wierzę, że będziemy współpracować dalej" - dodał. "Gest solidarności - tak to odbieram i szanuję ten gest, wierząc, że jego deklaracja o dalszej współpracy zamyka tę kwestię" - mówił szef Platformy.