Dwie nowelizacje przyjęte przez Sejm Glosowanie nad projektami nowelizacji ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych zostały wprowadzone w ostatniej chwili do porządku obrad Sejmu. Większość posłów opozycji nie wzięła udziału w głosowaniu nad nowelą o KRS. Za jej przyjęciem opowiedziało się 227 posłów, w tym 224 z PiS. Przeciw było 5 posłów - 2 z PO i 3 z koła Republikanie. W głosowaniu wzięło udział 232 posłów. "Za" było też 2 posłów koła WiS oraz jeden niezrzeszony. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Artur Dunin z PO prosił marszałka Sejmu o powtórzenie głosowania. "Wyciągnąłem kartę i bardzo bym prosił o uwzględnienie, tego mojego aktu niegłosowania" - mówił. Nie uzyskał odpowiedzi. Za nowelizacją ustawy o ustroju sądów powszechnych głosowało 229 posłów, przeciw było 3. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Opozycja nie głosowała. Teraz nowela trafi do Senatu. Wcześniej posłowie przyjęli część z kilkudziesięciu poprawek zgłoszonych w drugim czytaniu. Ograniczono m.in. wpływ ministra sprawiedliwości przy powoływaniu sędziów-wizytatorów. Sejm odrzucił wniosek PO, N i UED o odrzucenie projektu oraz niemal wszystkie poprawki opozycji, które zmierzały do rezygnacji z głównych zapisów nowelizacji. Gorąca debata w Sejmie Krytycznie o projekcie nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa wypowiadali się przed głosowaniem wniosku o jego odrzucenie posłowie m.in. PO i Nowoczesnej. Podkreślali, że zapisy te mają prowadzić do "upartyjnienia KRS" Posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz zwracała się bezpośrednio do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Panie prezesie, czy przyjmując tę ustawę o upartyjnieniu KRS, PiS chce nam po prostu powiedzieć: demokracja się nie spełniła? (...) Dlaczego w wieku 39 lat przestrzegał pan przez dyktatorskimi zasadami funkcjonowania państwa, a teraz w wieku prawie 70 lat idzie pan prostą drogą do dyktatury?" - pytała. Z kolei Robert Kropiwnicki (PO) ocenił, że projekt jest sprzeczny z konstytucją i - jak mówił - "zmienia ją". Poseł pytał polityków PiS, dlaczego chcą "zniszczyć konstytucyjną zasadę rozdziału władzy wykonawczej od sądowniczej". <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-paszyk,gsbi,4370" title="Krzysztof Paszyk" target="_blank">Krzysztof Paszyk</a> (PSL) powiedział, że zmiany "powodują wpływ władzy ustawodawczej na sądownictwo". "Czy posłowie z PiS jesteście świadomi tego, że to patologia i złamanie konstytucji?" - pytał parlamentarzystów PiS. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-protasiewicz,gsbi,1610" title="Jacek Protasiewicz" target="_blank">Jacek Protasiewicz</a> z koła poselskiego Unia Europejskich Demokratów, występując na mównicy z książką w ręku, zwrócił się do Jarosława Kaczyńskiego. "Czy w pana wiedzy prawniczej jest miejsce dla tego oto podręcznika? To są duże komentarze Becka do Konstytucji RP. Na stronie 1123 tomu II można znaleźć bardzo bogate, bardzo poważne opracowanie autorytetów prawniczych co do funkcjonowania Krajowej Rady Sądowniczej" - mówił. Jak dodał, dopuszczają oni zmiany kształtu KRS. "Ale co do jednej sprawy są zgodni - kadencja wybranych członków KRS trwa cztery lata, co oznacza, że tych członków Rady wybranych przez sędziów nie można odwołać przez upływem kadencji" - podkreślił. Lubnauer: Czarny dzień dla Polski Zadając pytania przed głosowaniami, Lubnauer mówiła, że "to czarny dzień dla Polek i Polaków, to czarny dzień dla Polski". "Niszczenie KRS-u to jest niszczenie fundamentu państwa prawa, to jest zniszczenie tego, że Kowalski jest tak samo traktowany, jak ktoś z legitymacją Prawa i Sprawiedliwości" - oceniła."Chciałabym powiedzieć, że ten dzień powinien spowodować, że jeślibyście nie zrobili już nic przez tę kadencję, to Polacy powinni was rozliczyć i nigdy więcej nie wybrać do Parlamentu" - powiedziała.Kinga Gajewska-Płochocka (PO) przypomniała, że wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przyjechał na Kongres Prawników Polskich do Katowic, "tłumacząc potrzebę zmian w KRS tym, że się trzeba pozbyć komunistów". "Komunistów, to wy się pozbądźcie ze swoich szeregów, przecież nie kto inny, jak Stanisław Piotrowicz, prokurator PRL-u jest twarzą reformy sądownictwa w Polsce" - powiedziała. "Ochrona" prezesa PiS "Mówicie, że trzeba zreformować KRS, bo jeden sędzia złamał prawo. To nie znaczy, że wszyscy sędziowie łamią prawo" - podkreślała. "Dla przykładu - jeżeli jeden z posłów PiS-u bije żonę i każe kochance dokonać aborcji, to wcale nie znaczy, że wszyscy państwo każecie swoim kochankom dokonywać aborcji. I to jest straszne, że ja muszę wam to tłumaczyć" - dodała.Michał Szczerba (PO) przekonywał, że proponowane zmiany "zdemolują organ konstytucyjny, który stoi na straży niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów". Na koniec swojego wystąpienia próbował wręczyć poradnik "Rządy prawa - poradnik dla polityków" prezesowi Kaczyńskiemu. Uniemożliwili mu to Ryszard Terlecki z Mariuszem Błaszczakiem zasłaniając dostęp do prezesa PiS. Budka pyta Piotrowicza: Jest pan z tego dumny? "Czy jest pan dumny z tego, że historia zatoczyła koło, że wracamy do rozwiązań, które pan tak ładnie promował w epoce słusznie minionej? Czy jest pan dumny z tego, że znowu polscy prokuratorzy będą mogli występować przed upartyjnionymi sędziami?" - pytał Budka, zwracając się do posła sprawozdawcy Stanisława Piotrowicza (PiS). "Ale jedno się zmieniło, szanowny panie pośle sprawozdawco, szanowny panie prezesie i przede wszystkim pani premier: Polscy sędziowie będą stosowali polską konstytucję, najwyższy akt prawny. Nie złamiecie polskich sędziów, dlatego że polscy sędziowie ślubowali wierność konstytucji" - powiedział. "Obiecuję, że my przywrócimy normalny trójpodział władzy, nie damy więcej zwieść się waszej demagogii" - podkreślał. "Okłamaliście wyborców, wprowadzacie PRL-bis, dlatego że wasza mentalność to jest właśnie mentalność peerelowska" - dodał Budka. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-brejza,gsbi,1700" title="Krzysztof Brejza" target="_blank">Krzysztof Brejza</a> (PO) przywoływał ustawę Józefa Cyrankiewicza z 1962 r. "Rada Państwa, czyli partia matka, może dokonać wyboru sobie spośród sędziów na stanowisko nowo tworzone; Rada państwa w art. 20 (...) odwołuje sędziego Sądu Najwyższego. Wreszcie partia matka nadaje regulamin Sądu Najwyższego" - mówił Brejza. "Dlaczego wchodzicie w buty komunistów, w buty Józefa Cyrankiewicza, kopiujące jego projekt? Dlaczego chcecie ożywić ideę, której ożywić się nie da? Dlaczego paraliżujecie polski wymiar sprawiedliwości?" - pytał. Poseł PO Michał Szczerba zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: "Czy może nam pan podać te 15 nazwisk, które zostanie wybranych do KRS? My wszyscy w tej izbie wiemy, że to pan jest +headhunterem+, to pan ich wybierze i to pan ich wskaże" - mówił Szczerba. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński zwrócił uwagę, że poseł może zadawać pytanie do sprawozdawcy lub do przedstawiciela rządu. Jerzy Jachnik z Kukiz'15 zapowiedział, że posłowie jego klubu nie będą głosować nad projektem. "My w tej hucpie waszej brać udziału nie będziemy. Nie będziemy głosować całym klubem" - mówił. "Może zaproponujemy wniesienie ustawy, która wygasi kadencję tego Sejmu? Na tej samej zasadzie możemy wygasić kadencję posłów, może tylko niektórych ugrupowań, ja wskażę których" - mówił Grzegorz Długi (Kukiz'15). Piotrowicz: Przerwanie kadencji KRS dopuszczalne, jeżeli przemawia za tym interes publiczny Dopuszczalne jest przerwanie kadencji KRS, jeżeli przemawia za tym ważny interes publiczny - z nim mamy do czynienia, bo dzisiejsze kadencje sędziów nie pozostają w zgodności z konstytucją - przekonywał w debacie sejmowej nad KRS poseł sprawozdawca Stanisław Piotrowicz (PiS). Piotrowicz podkreślił, że sądy nie mają prawa zajmować się polityką. "Warto, drodzy państwo, przypomnieć sobie, że właśnie w tej konstytucji, którą tutaj jako egzemplarz jedynie prezentowano, jest zapis jasny i wyraźny: władza zwierzchnia należy do narodu" - zwrócił się do posłów Piotrowicz. "Oczywiście dla państwa, jak się okazuje, przynajmniej części, nie jest to takie oczywiste, nie jest to też takie, jak się okazało, oczywiste dla niektórych środowisk sędziowskich" - powiedział. Ziobro: Polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny Polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny; te mechanizmy opierają się na zasadach, które swe źródło mają przed 1989 r. - ocenił w środę minister sprawiedliwości <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> przed głosowaniem projektu nowelizacji ustawy o KRS. Sejm podczas środowych głosowań odrzucił wniosek o odrzucenie projektu ustawy; odrzucone zostały także wnioski mniejszości oraz poprawki opozycji. Przed głosowaniem nad całością projektu głos zabrał m.in. minister Ziobro. "Nie ulega żadnej wątpliwości, że polski system powoływania sędziów jest skrajnie niedemokratyczny. Rodzi się pytanie, czy jest zgodny nie tylko z duchem, ale też zasadami polskiej konstytucji" - mówił minister. Dodał, że mechanizmy powoływania sędziów opierają się na zasadach kooptacji, które mają swoje źródło przed 1989 r., a na skutek "pewnego kompromisu z komunistami po 1989 r. mają swoją kontynuację poprzez KRS". Jak zaznaczył, jedynym symbolem demokratycznym w systemie powoływania sędziów jest prezydent, ale obecna KRS sprowadza jego rolę w tym systemie "do funkcji notariusza". "Na szczęście prezydent Andrzej Duda pokazuje swoją podmiotowość" - podkreślił. Jak zaznaczył obecna KRS "to korporacyjna spółdzielnia, która sama o wszystkim decyduje". Debata nad ustawą o ustroju sądów powszechnych Projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych to straszak na sędziów i prezesów sądów - mówili podczas głosowania nad poprawkami do projektu posłowie PO i Nowoczesnej.Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna) pytała m.in., dlaczego w projekcie wprowadzono kary finansowe dla prezesów sądów. "To ma być jakaś forma straszaka - jeśli ktoś się sprzeciwi ministrowi Ziobro, ten pan dostaje karę?" - dopytywała. Także jest kolega klubowy Krzysztof Truskolaski ocenił, że część rozwiązań wprowadzanych jest po to, by "prezesi sądów mieli poczucie, że nic nie uchroni ich przed gniewem ministra"."Panie ministrze Ziobro, stoi pan tu, na tej mównicy i ta pycha, arogancja władzy aż bije, po prostu, z pana. Chciałabym panu zwrócić uwagę, że Kaligula również chciał z konia zrobić senatora. Proszę pamiętać, że każde autorytarne marzenie kończy się klęską" - dodała Scheuring-Wielgus.Z kolei Michał Szczerba (PO) zaapelował, żeby minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie pracował tak dużo. Szczerba nawiązał do jednego z zapisów, który pozwala ministrowi delegować swoje uprawnienia. "Pan minister Ziobro pracuje dniami i nocami, nawet jest w stanie robić prezentacje, dlatego też chciałby, aby mógł delegować swoje kompetencje sekretarzom, lub podsekretarzom stanu praktycznie we wszystkich kompetencjach, które będą mu przysługiwały. Czyli jego zastępcy będą mogli podpisywać akty powołania i odwołania prezesów sądów, wykonywać wiele innych kompetencji, nie tylko wynikających z ustawy o ustroju sadów powszechnych" - mówił.