W niedzielę Donald Tusk napisał na swoim prywatnym koncie na Twitterze: "Alarm! Ostry spór z Ukrainą, izolacja w Unii Europejskiej, odejście od rządów prawa i niezawisłości sądów, atak na sektor pozarządowy i wolne media - strategia PiS czy plan Kremla? Zbyt podobne, by spać spokojnie". Saryusz-Wolski podkreślił w czwartek w Polsat News, że swoim wpisem przewodniczący Rady Europejskiej zaszkodził Polsce. "Donald Tusk to nie jest bloger, tylko to jest numer dwa w UE - w sensie hierarchii formalno-protokolarnej - i to jest czytane na całym świecie" - powiedział europoseł. W ocenie Saryusza-Wolskiego Tusk naruszył ducha artykułu 15. traktatu o UE. "Artykuł 15., ustęp 6. mówi o tym, że przewodniczący Rady nie może sprawować żadnych publicznych funkcji" - wskazał Saryusz-Wolski. "Duch tego przepisu traktatowego mówi o tym, że zakazane jest angażowanie się w politykę wewnętrzną kraju pochodzenia przez przewodniczącego Rady" - podkreślił. Jego zdaniem "Tusk nie narusza litery tego artykułu, natomiast narusza ducha". Europoseł zaznaczył, że Tusk "nieformalnie jest liderem opozycji totalnej", choć "formalnie nie pełni takich funkcji". "Nikomu z autorów tego traktatu nie przyszło do głowy, że szef Rady może być nieformalnym liderem, dyrygentem, sponsorem, patronem opozycji z kraju swojego pochodzenia. Nikt na to nie wpadł, czegoś takiego jeszcze nie było" - dodał. Dzień po wpisie przewodniczącego Rady Saryusz-Wolski wyraził gotowość do startu w wyborach prezydenckich, jeśli o urząd ten będzie się ubiegał również Tusk. W czwartek na pytanie, czy nadal chciałby wystartować w wyborach prezydenckich, europoseł odparł: "Nie chcę, ale mogę musieć".