Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński poinformował w czwartek, że Małgorzata Sadurska złożyła rezygnację z funkcji szefowej Kancelarii Prezydenta, rezygnacja została przyjęta. Sadurska przestanie pełnić funkcję w Kancelarii Prezydenta od poniedziałku 12 czerwca. Radio Zet podało na początku tygodnia, że obecna szefowa Kancelarii Prezydenta może wejść do zarządu PZU. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do PiS, Sadurska może zostać wiceprezesem PZU. Tyszka pytany, czy widzi analogię między ewentualną nominacją Sadurskiej na wiceprezesa PZU a sprawą b. rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza odpowiedział, że widzi między nimi bardzo prostą analogię. "To jest główna zasada doboru kadr w 'partiokracji' III RP, tzn. nie liczą się kompetencje, tylko liczy się, czy ktoś jest mierny, bierny ale wierny" - stwierdził. "Do tej sprawy odniósł się marszałek Senatu z PiS i powiedział, że tutaj największą kompetencją pani minister, byłej już w tym momencie, byłaby lojalność. Przepraszam, czy my żyjemy w bantustanie, że lojalność jest najważniejsza kompetencją przy zarządzaniu olbrzymią spółką ubezpieczeniową?" - mówił Tyszka. Według posła Kukiz'15 Sadurska nie ma doświadczenia w biznesie, a w szczególności w branży ubezpieczeniowej. "Bardzo krytycznie oceniam sposób, w jaki kierowała Kancelarią Prezydenta" - powiedział Tyszka. "Myślę, że pani Sadurska jako jeden z głównych doradców, jeżeli nie najważniejszy pana prezydenta, miała wpływ na dotychczasowy kształt prezydentury, kształt bardzo słaby, pan prezydent zrobił jedną rzecz dobrą i za to go chwalę, czyli rozpoczął debatę konstytucyjną, poza tym nie zrobił nic" - dodał Tyszka. Podkreślił, że Kukiz'15 chce zakończyć sytuację, w której "osoby z legitymacjami danej partii zasiadają w zarządach i radach nadzorczych spółek skarbu państwa".