Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy budżetowej na 2019 r. Zapisano w nim m.in. wzrost PKB na poziomie 3,8 proc.; deficyt nie ma z kolei przekroczyć 28,5 mld zł. Premier Mateusz Morawiecki podkreślał we wtorek, że to bardzo dobry budżet, który z jednej strony wpasowuje się w politykę społeczną rządu, z drugiej - w politykę inwestycyjną. Innego zdania są byli wiceministrowie finansów, posłowie PO Izabela Leszczyna i Janusz Cichoń. "W czwartym roku rządów PiS dziura w budżecie wynosi prawie 30 mld zł, mimo, że w gospodarce mamy lato, mamy świetną koniunkturę gospodarczą i w wielu krajach, europejskich, bodajże w 12 z nich, w ubiegłym roku była nadwyżka budżetowa" - wskazywała Leszczyna na środowej konferencji prasowej. Rząd PiS wydaje za dużo? Jak podkreśliła, "mądry i odpowiedzialny za swój kraj rząd" w czasie dobrej koniunktury powinien wydawać mniej, niż ściąga od swoich obywateli w podatkach i innych daninach publicznych, by zapewnić "poduszkę finansową" na gorsze czasy. "Co będzie, gdy przyjdzie kiedyś spowolnienie, a przecież przyjdzie - to rządu PiS nie interesuje" - oceniła b. wiceszefowa resortu finansów. Pytała też dlaczego mamy tak duży deficyt budżetowy, skoro rząd nałożył na polskiego podatnika prawie 40 nowych podatków i danin. "Czy może rząd robi jakieś wielkie inwestycje prorozwojowe? No wszyscy wiemy, że nie, bo inwestycje się skurczyły i są na najniższym od 25 lat poziomie. Co więcej, w przyszłym roku wydatki na inwestycje rosną tylko o 3 proc., a prawdopodobnie rząd i tak nawet tych zaplanowanych środków nie wyda, bo nigdy ich nie wydaje, bo nie potrafi inwestować" - wskazywała Leszczyna. Mniej na edukację Jak dodała, na 2019 r. rząd zaplanował też relatywnie mniej środków na edukację, niż PO i PSL w 2015 r. Posłanka Platformy dziwiła się też dlaczego wpływy z podatku VAT mają w przyszłym roku wzrosnąć tylko o 13 mld zł, skoro politycy PiS zapowiadali, że wzrost ten będzie rzędu "dziesiątek czy nawet setek" miliardów złotych. "Jeśli PKB w przyszłym roku nominalnie wzrośnie o ponad 6 proc., a dochody podatkowe o ponad 5 proc., to znaczy, że całe uszczelnienie Morawieckiego można włożyć między bajki" - przekonywała b. wiceminister finansów. Według niej większe dochody z VAT wynikają nie z uszczelnienia, a ze wzrostu gospodarczego. Cichoń dowodził z kolei, że projekt budżetu na przyszły rok wskazuje, że sytuacja finansowa gospodarstw domowych nie poprawi się zbytnio. "Jak popatrzymy na 'budżetówkę' i zestawimy informacje, że wzrośnie fundusz płac w 'budżetówce' o 2,3 proc., a jednocześnie założenia inflacji to właśnie 2,3 proc., to w gruncie rzeczy ta inflacja zje tę przewidywaną podwyżkę" - podkreślił polityk PO. Dodał, że Platforma ma też zastrzeżenia do prognozowanej wysokości inflacji, która - w jego ocenie - jest zbyt optymistyczna. Z projektu przyszłorocznej ustawy budżetowej wynika, że dochody budżetu państwa wyniosą 386,9 mld zł, a wydatki 415,4 mld zł, tym samym deficyt budżetowy ma nie przekroczyć 28,5 mld zł.