"Jestem niewinny" - powiedział przed rozpoczęciem piątkowej rozprawy P., co potwierdził później ponownie na sali rozpraw. Jego żona Karolina zgodziła się na ujawnianie swojego wizerunku i wskazała, że w tym momencie może w końcu prowadzić normalne życie. "Chciałabym, żeby ta sprawa raz na zawsze się skończyła. Liczę na sprawiedliwy wyrok. Zostawiam ocenę tego, co się wydarzyło, sądowi" - wskazała. Rafałowi P. grozi do pięciu lat więzienia. Sąd zadecydował, że proces będzie jawny. Prokuratura oskarża mężczyznę o to, że w okresie od lutego 2006 r. do końca stycznia 2017 r. w Bydgoszczy i Łochowie znęcał się fizycznie oraz psychicznie nad żoną. Rafał P. miał m.in. wszczynać awantury, poniżać kobietę, obrażać słowami powszechnie uważanymi za obelżywe, uniemożliwiać korzystanie z samochodu i telefonu komórkowego, grozić odebraniem dzieci, kopać w pośladki, bić po głowie i całym ciele czy podduszać. P. wskazał w sądzie, że na obecną chwilę nie chce składać wyjaśnień. Zadeklarował złożenie ich w trakcie postępowania sądowego, twierdząc przy tym, że jest niewinny i dowiedzie tego. "Chcę cieszyć się życiem" "Cieszę się, że w końcu zaczął się ten proces i będę mogła w końcu o tym zapomnieć i żyć normalnym życiem. Chcę cieszyć się życiem moich córeczek. Marzę, żeby to wszystko się zakończyło. Co jakiś czas jestem zmuszona do tego, żeby widywać męża, bo są przecież widzenia dzieci z ojcem. To przywołuje w mojej głowie wszystkie negatywne emocje. Trzeba jednak iść dalej" - powiedziała mediom w piątek żona byłego radnego. Dodała, że wyrok, jej zdaniem, powinien być adekwatny do tego, co działo się w jej życiu przez dekadę za sprawą męża. Niedawno ruszył proces rozwodowy małżeństwa. "Teraz cieszę się z prostych rzeczy. Sama mogę decydować o tym, kiedy chodzę spać i wstaję. Wiem, że dotrę do pracy i nie stresuję się możliwością braku narzędzi do podstawowego funkcjonowania, np. telefonu. Wiem też, że nikt mnie nie pobije i nie będzie mi ubliżał" - wskazała. Skrzywdzona kobieta pomaga innym Kobieta poradziła innym kobietom, będącym w podobnej sytuacji, żeby zawsze po akcie przemocy fizyczne szły do lekarza i robiły obdukcję. "Podstawą jest mówienie o tym innym osobom, a nie krycie tego w sobie" - oceniła. Piasecka zaczęła w piątek zeznawać przed bydgoskim sądem. Podkreśliła, że w życiu jej i męża dobrze układało się tylko przez trzy miesiące po ślubie, a później rozpoczęły sią akty fizycznej i psychicznej przemocy. P. zrzekł się mandatu radnego W kwietniu 2017 r. bydgoski radny zrzekł się mandatu. "W związku z brakiem dalszej możliwości pełnienia funkcji radnego miasta Bydgoszczy, pragnę poinformować, że z dniem dzisiejszym zrzekam się mandatu radnego miasta Bydgoszczy. Pragnę serdecznie podziękować panu prezydentowi, radnym, pracownikom bydgoskiego magistratu, a w szczególności mieszkańcom Bydgoszczy za wszystkie lata współpracy, począwszy od 2010 r." - napisał P. 20 kwietnia 2017 r. w oświadczeniu, którego kopię przekazał PAP. Sprawa P. po raz pierwszy światło dzienne ujrzała pod koniec lutego 2017 r., kiedy lokalne media zamieściły relacje jego żony, że znęcał się nad nią. Później w internecie pojawiło się nagranie głosowe z domowej awantury zrobione przez żonę, a sprawa stała się bardzo głośna w mediach. P. po pierwszych publikacjach zrezygnował z członkostwa w klubie radnych PiS i z partii.