Przypomnijmy, że do rozmowy doszło w poniedziałek 13 lipca. Do prezydenta Dudy zadzwonili dwaj rosyjscy pranksterzy - Vladimir Kuznetsov i Alexey Stolyarov znani jako Vovan i Lexus. Komicy podali się za sekretarza generalnego ONZ Antónia Guterresa. Rozmowa z prezydentem dotyczyła wyborów głowy państwa w naszym kraju, sytuacji osób homoseksualnych, czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-rosyjscy-komicy-zadzwonili-do-andrzeja-dudy-prezydent-koment,nId,4612689" target="_blank">Tutaj pełny zapis rozmowy. </a> "Rz" o szczegółach <a href="https://www.rp.pl/Polityka/307169904-Telefon-od-rosyjskich-pranksterow-bez-rzetelnej-weryfikacji.html" target="_blank">"Rz" przyjrzała się ścieżce, jaką pokonali komicy, by porozmawiać z polskim prezydentem.</a> Najpierw Kuzniecow zadzwonił do sekretariatu Kancelarii Prezydenta z prośbą o krótką, kurtuazyjną rozmowę gratulacyjną - wynika z relacji, jaką komik przedstawił w rosyjskim portalu rbc.ru. Okoliczności te nikogo nie zdziwiły, gdyż w powyborczy poniedziałek wielu przywódców i polityków dzwoniło z gratulacjami do Dudy. Po kontakcie z Kancelarią, komicy zostali umówieni na rozmowę. Zanim do niej doszło, do komików oddzwaniano dwa razy, by omówić szczegóły połączenia. Kuzniecow został też poproszony o e-mail. Wysłał go z szyfrowanego serwisu protonmail - informował jako pierwszy Onet. Kto zawiódł? Gazeta wskazuje, że na tym etapie odbyła się weryfikacja, która jednak nie okazała się zbyt rzetelna. Jej głównym celem miało być skontaktowanie się z asystentem Guterresa i potwierdzenie, że sekretarz generalny ONZ rzeczywiście chce rozmawiać z Andrzejem Dudą. I tu pojawia się problem - podaje "Rz" - ponieważ pracownik przedstawicielstwa Polski przy ONZ nie wykonał tego zadania należycie. Jak czytamy, nie tylko nie zadzwonił, by potwierdzić wspomnianą kwestię, ale także nie ustalił, że podany asystent w ogóle nie istnieje. "Szefowa placówki w Nowym Jorku ambasador Joanna Wronecka i jej dwóch zastępców byli w tym czasie na urlopach" - dodaje gazeta. To nie pierwszy raz Jak dodaje "Rzeczpospolita", prób "wkręcenia" Dudy było w przeszłości więcej. Dzwonili już podszywający się pod prezydentów Francji i Ukrainy. Jednak wówczas weryfikacja zadziałała poprawnie. Więcej w "Rzeczpospolitej".