Jak ustalił reporter RMF FM, badania toksykologiczne substancji znalezionej w ciele zmarłej kobiety nie dały precyzyjnej odpowiedzi na pytanie, co to za mikstura. Do zidentyfikowania substancji śledczy zamówili więc kolejną ekspertyzę. Tym razem będzie ona powstawać we współpracy z badaczami z Narodowego Instytutu Leków i Zakładu Medycyny Sądowej w Warszawie. Kolejna opinia i wyniki badań dotyczące dokładnego składu chemicznego tajemniczej substancji, która prawdopodobnie była przyczyną śmierci 30-latki, mają być znane dopiero pod koniec roku. Wtedy śledztwo zostanie wznowione. Mężczyzna, który prowadził warsztaty nie usłyszał zarzutów. W sprawie występuje w charakterze świadka. Według wstępnych wyników sekcji zwłok przyczyną zgonu 30-latki był obrzęk mózgu i niewydolność krążeniowo-oddechowa. Sekcja wykazała, że kobieta nie miała krwiaka, nie doznała urazów, które mogłyby doprowadzić do śmierci. Wykluczono również możliwość zakrztuszenia się. Warsztaty oczyszczania organizmu z toksyn zorganizowano w listopadzie w jednej z siłowni w Grodzisku Mazowieckim. W ich trakcie Halinie T. zaaplikowano na skórę wydzielinę żaby olbrzymiej z Puszczy Amazońskiej, czyli kambo. Ta substancja wśród rdzennych plemion uznawana jest od tysięcy lat za naturalna szczepionkę. U kobiety pojawiły się wymioty, po których straciła przytomność. Została odwieziona karetką do szpitala w Grodzisku Mazowieckim. Lekarzom nie udało się jej uratować. Michał Dobrołowicz