- Około godz. 13:20 mama odebrała telefon satelitarny. Powiedziała, że dryfuje, że potrzebuje żeglarza, bo nie potrafi sterować jachtem. Wcześniej siostra dzwoniła i usłyszała, że tata jest poza burtą, że wypadł - powiedziała Polsat News Hanna Dąbrowa-Kocan, córka zaginionych na Atlantyku żeglarzy. Żeglarze zaginęli około pięciuset mil na wschód od wyspy Barbados, gdzie zgodnie z planem, który przekazali rodzinie, mieli wpłynąć w sobotę. "Ostatni raz rozmawiałam z rodzicami w czwartek" - alarmowała wcześniej córka pary Agnieszka Błażowska. "Od czwartku nie mamy z nimi kontaktu i próbujemy ich w jakiś sposób namierzyć" - dodaje. Połączenie telefoniczne było bardzo krótkie i niepokojące, a od tego czasu telefon satelitarny żeglarzy nie daje sygnału - dodaje córka zaginionych. O losie żeglarzy zostały poinformowane służby morskie i polski MSZ. "Potwierdzamy, że trwają poszukiwania jachtu z polską załogą zaginionego na terytorium nadzorowanym przez żandarmerię na Martynice" - usłyszał w resorcie spraw zagranicznych reporter RMF FM. Akcje prowadzą służby morskie Martyniki i Barbados. O poszukiwaniach zostały także powiadomione służby przybrzeżne innych wysp w tym regionie i jednostki pływające należące do Francji, Wielkiej Brytanii i Holandii. "Polskie służby konsularne pozostają w bieżącym kontakcie z właściwymi instytucjami na Martynice i Barbadosie, które realizują czynności poszukiwacze na wodach pozostających pod nadzorem tych terytoriów, w tym z Centrum Operacyjnym Poszukiwań Morskich Żandarmerii na Martynice, a także z rodziną poszukiwanych żeglarzy" - zapewnia MSZ. Poszukiwania utrudnia znaczna odległość od brzegów Barbadosu i Martyniki. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/grzegorz-kwolek/wiadomosci" target="_blank">Grzegorz Kwolek</a> Jacht został odnaleziony? Zaginiony jacht miał zostać odnaleziony przez samolot służ ratunkowych - podano na Facebooku. Akcja ratunkowa miała potrwać kilka godzin.