. Ostatecznie premier zdał sobie sprawę z tego, że współpraca z Kaczmarkiem jest niemożliwa. Wiceminister, odpowiedzialny w resorcie za policję, kilka razy nieprzyjemnie zaskakiwał swoimi decyzjami kadrowymi. Miarka przebrała się, gdy szef MSWiA dowiedział się, że jego podwładny chce zlikwidować wydział do walki z terroryzmem. Nieoficjalnie mówiło się, że praktycznie od początku urzędowania Kaczmarek chciał zwolnić Surmacza, trudno było jednak znaleźć odpowiedniego następcę. Samo odwołanie wiceministra - jak się dowiedział RMF FM - odbyło się niestandardowo podczas imprezy strażackiej w Żaganiu. Jej uczestnikiem był poprzednik Surmacza za rządów Andrzej Brachmański. Minister zjadł zupę, zadzwonił telefon, podniósł się, wyszedł na chwilę. Ziemniaki zdążyły wystygnąć, wrócił, dziubnął ziemniaka, wsiadł w samochód i pojechał - relacjonuje Brachmański. Co dalej z Surmaczem, nie wiadomo. Będziemy się sprawdzać, gdzie były wiceminister znajdzie nową posadę.