Premier zapewnia, że zwłoka w opublikowaniu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego nie wynika ze złośliwości, czy lenistwa rządu. Jego zdaniem sprawy nie można przyspieszyć, bo także inne ustawy czekają w kolejce do druku. i winą za to, że zainteresowani składaniem oświadczeń lustracyjnych ludzie nie wiedzą, czy mają je przesłać do , czy nie, obarcza sędziów. Właśnie do Trybunału radzi kierować wszelkie pretensje. Jego zdaniem Trybunał działał w ogromnym pośpiechu: Jednocześnie zajął się tym późno i nie wydał - a zdarza się, że wydaje - szczegółowych instrukcji, co dalej robić. Wydaje mi się, że wynikło to z tego, całkiem niepotrzebnego pośpiechu, który dziwił. Tyle mogę powiedzieć. Premier, który jak twierdzi, opowiada się za otwarciem archiwów IPN, chce aby zapisać to nie w ustawie, a konstytucji, tak aby uniemożliwić kolejną, ewentualną interwencję sędziów w tej sprawie. Jak mówi, Trybunał Konstytucyjny wydaje decyzje arbitralnie: Każdy, kto chce, aby polscy obywatele nie mieli prawa do takiej wiedzy jest w istocie przeciwnikiem polskiej demokracji, przeciwnikiem praw obywatelskich, przeciwnikiem każdego normalnego, rozgarniętego Polaka, który po prostu chce wiedzieć o czym decyduje. Z tego co mówi Jarosław Kaczyński, wynika więc, że kolejna odsłona wojny o lustracje dopiero przed nami.