Prokuratura umorzyła śledztwo, ponieważ doszła do wniosku, że nikt nie zakłócił działania systemu kontroli, a doszło - jak to ujęto - do niezamierzonej awarii wszystkich baterii awaryjnego zasilania. Stało się to podczas testowania tych systemów. Uszkodzenie wynikało z nieprawidłowej eksploatacji urządzeń. Śledczy przekonują, że nie ma też możliwości stawiania komukolwiek zarzutów spowodowania zagrożenia w ruchu lotniczym, bo takie zagrożenie nie wystąpiło. "W wyniku awarii zasilania nie doszło do zaniżenia separacji pomiędzy statkami powietrznymi" - czytamy w komunikacie. W oświadczeniu jest napisane także, że "w czasie niedostępności systemu ATM nie zanotowano nieprawidłowości w ruchu lotniczym ani naruszenia zasad bezpieczeństwa. Przestrzeń zamknięto o godz. 00:08. Ruch przywrócono o 00:38. Mimo braku zasilania kontrola lotniska miała możliwość kontaktu z samolotami. Wieża lotów jest wyposażona w niezależne radiostacje i sygnalizatory świetlne, sprawne było również oświetlenie lotniska. Ponadto samoloty wyposażone są w niezależne systemy antykolizyjne TCAS I ACAS". W uzasadnieniu zaznaczono, że w chwili awarii nad Polską było 13 samolotów, które skierowano do państw ościennych - wykorzystano niezależną łączność, powiadomiono wojsko i Brukselę. Nie doszło do niebezpiecznych zbliżeń maszyn. Wstrzymano starty z polskich lotnisk. W sumie - jak obliczono - opóźnienia wyniosły 38 minut. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/krzysztof-zasada" target="_blank">Krzysztof Zasada</a>