O aferze w KRUS napisała "Gazeta Wyborcza". Według gazety, Małgorzata Gut z gabinetu politycznego ministra rolnictwa naciskała na prezesa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, by przetarg na obsługę prawną KRUS-u wygrała jej kancelaria prawna. Według Leppera zarzuty to zemsta byłego szefa KRUS za odwołanie. Małgorzata Gut zapewnia z kolei, że nie ona składała, ale jej kancelarii składano intratną ofertę obsługi prawnej kasy, wtedy gdy była już na tropie nieprawidłowości w KRUS. W momencie kiedy moja kancelaria otrzymała pismo z zaproszeniem do formalnych rozmów, zostało zgłoszone, iż nie będę uczestniczyć w tych rozmowach i odmawiam wykonywania obsługi na rzecz . Były szef KRUS Dariusz Rohde potwierdza jednak, że naciskał nie on, ale pani Gut naciskała na niego: Jest to prawdą, ale dociekanie tej prawdy należy do praworządnych organów ścigania w Polsce i ja te instytucje poinformowałem o fakcie, który miał miejsce - mówi Rohde. Miała to być próba pozyskania jej po tym, jak resort rolnictwa wykrył nieprawidłowości w KRUS-ie, a jego prezes wiedział już, że zostanie odwołany. Małgorzata Gut twierdzi, że po konsultacjach z Lepperem propozycji nie przyjęła, a sprawę publikacji zarzutów uznaje za próbę wymuszenia zmiany decyzji o odwołaniu szefa KRUS-u. Gut zapowiedziała, że podejmie kroki prawne wobec "Gazety Wyborczej", która przed publikacją nie zwróciła się z pytaniami do niej. Sprawę bada teraz CBA. Zdaniem premiera Małgorzata Gut powinna w tej sytuacji zawiesić pełnienie funkcji we gabinecie . Poczekajmy na wyniki CBA. Mogę zapewnić, że jeżeli te zarzuty okazałyby się prawdziwe, to oczywiście konsekwencje będą poważne - mówi rzecznik rządu .