Jak nieoficjalnie ustalił dziennikarz RMF FM, Marek Chrzanowski chciał mieć u Leszka Czarneckiego swojego człowieka, bo bank wymagał silnego wsparcia państwa. W ramach programu naprawczego mógł mieć ułatwione działanie, ale w zamian miał realizować konkretne cele kapitałowe. Chrzanowski - jak wynika z nieoficjalnych ustaleń Krzysztofa Berendy - nie ufał Czarneckiemu i dlatego chciał mieć w banku swoje oczy i uszy. Zresztą taką samą rolę Grzegorz Kowalczyk miał pełnić w Plus Banku Zygmunta Solorza. Wczoraj rzecznik prasowy tego ostatniego oficjalnie przyznał, że radca prawny Grzegorz Kowalczyk trafił do Rady Nadzorczej Plus Banku bezpośrednio z rekomendacji szefa KNF. "GW": 40 milionów za przychylność. Czarnecki nagrał Chrzanowskiego Afera wokół Komisji Nadzoru Finansowego wybuchła po wtorkowej publikacji "Gazety Wyborczej". Dziennik ujawnił, że właściciel Getin Noble Banku Leszek Czarnecki 28 marca, w czasie spotkania "w cztery oczy", nagrał rozmowę z szefem KNF Markiem Chrzanowskim. Z nagrania tego wynika, że Chrzanowski proponował Czarneckiemu m.in. życzliwe podejście KNF i NBP do planów restrukturyzacji jego banków, a także usunięcie z KNF-u Zdzisława Sokala - przedstawiciela prezydenta w Komisji i szefa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - który miałby być zwolennikiem przejęcia banków Czarneckiego przez państwo. "W zamian bankier miałby zatrudnić prawnika wskazanego przez Chrzanowskiego. Wynagrodzenie - 'powiązane z wynikiem banku' - 1 proc. wartości Getin Noble Banku, czyli ok. 40 mln zł" - pisała "Gazeta Wyborcza". 7 listopada pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych skierował w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Krzysztof Berenda, Edyta Bieńczak