- Tragedia byłej minister budownictwa zdarzyła się dosłownie w tym samym dniu, w którym miała być ogłoszona decyzja - mówi "Wprost" jeden z bliskich współpracowników premiera. - Jarosław Kaczyński stwierdził, że w tej sytuacji awans dla Wassermanna byłby odebrany jako arogancka próba uniknięcia politycznej odpowiedzialności przez koordynatora służb specjalnych - dodaje. Ostatecznie następcą Marka Jurka został Ludwik Dorn, który przyznaje, że bardzo niechętnie zgodził się objąć tę funkcję.