Niestety, polskie służby celne niewiele lub prawie nic nie robią, aby przeciwdziałać temu procederowi, choć znane są miejsca, gdzie przemycany towar sprzedaje się w ilościach hurtowych, znane są także nazwiska osób organizujących przemyt - pisze "Nasz Dziennik". To jak sprawnie funkcjonuje przemyt, najlepiej widać w Łodzi, gdzie bez problemu można kupić buty czy tekstylia w wielu miejscach miasta, i to wcale nie na targowiskach. Parę butów skórzanych można kupić już od 20-30 złotych, a za całkiem eleganckie obuwie trzeba zapłacić około 100 złotych. W sklepach ceny są nawet kilka razy większe. W Łodzi za przemyt tekstyliów i obuwia odpowiada czterech panów, których nazwiska są dobrze znane odpowiednim służbom. Oni ten towar nielegalnie ściągają przez Hamburg i inne zagraniczne porty do polski - mówi poseł <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-hanna-zdanowska,gsbi,2065" title="Hanna Zdanowska" target="_blank">Hanna Zdanowska</a> (PO) z Łodzi, która od dawna bezskutecznie interweniuje u władz państwowych w sprawie ukrócenia przemytu. Kazimierz Klepaczewski, prezes Polskiej Izby Branży Skórzanej, podkreśla, że przedsiębiorcy od dawna postulują wprowadzenie przepisów, które w znacznym stopniu pomogłyby w walce z przemytem obuwia. Chodzi o to, aby wszyscy importerzy mieli obowiązek składania deklaracji dotyczących bezpieczeństwa swoich produktów.