W październiku 2014 r. władze Stanów Zjednoczonych wystąpiły do Polski o aresztowanie 80-letniego Polańskiego, który formalnie jest poszukiwany przez Interpol i objęty międzynarodowym nakazem poszukiwania, do czasu złożenia formalnego wniosku o ekstradycję. W 1977 r. reżyser został zaocznie uznany przez sąd w Los Angeles za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey (obecnie Geimer). Przed ogłoszeniem wyroku potajemnie opuścił USA, obawiając się, że sędzia nie dotrzyma warunków zawartej z nim ugody. Wniosek o areszt ekstradycyjny złożono w związku z informacją, że Polański przybył pod koniec października do Warszawy na uroczystość otwarcia Muzeum Historii Żydów Polskich. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Tam też 30 października zeszłego roku zjawił się Polański z prawnikami. Zadeklarował, że stawi się na każde wezwanie prokuratury w tej sprawie i podał swe miejsca pobytu. Prokurator uznał, że w takim przypadku zbędne jest stosowanie aresztu, skoro Polański zadeklarował, że będzie do dyspozycji prokuratury. - Będziemy robić wszystko, by Roman Polański nie został wydany USA - oświadczył w środę jego polski adwokat Jerzy Stachowicz, pytany przez PAP o amerykański wniosek o ekstradycję reżysera do USA. Na wniosek czeka też krakowska prokuratura. - Jako pełnomocnicy pana Romana Polańskiego potwierdzamy, że mamy wiedzę, że wpłynął wniosek o jego ekstradycję, ale nie znamy jego treści i w związku z tym nie możemy odnosić się do niego merytorycznie - powiedział PAP mec. Stachowicz, jeden z polskich obrońców Polańskiego. - Będziemy robić wszystko, by pan Roman Polański nie został wydany do USA - zadeklarował. Również krakowska prokuratura czeka na formalne przesłanie jej tego dokumentu, który trafił do Prokuratury Generalnej, skąd niebawem ma zostać wysłany do Krakowa. - Po wpłynięciu wniosku o ekstradycję do krakowskiej prokuratury zapozna się z nim prokurator prowadzący sprawę - powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska.