"Powodem mojej decyzji jest to, że sędzia Waldemar Żurek od 1 września br. nie podejmuje żadnych czynności procesowych w sprawach mu przydzielonych w I Wydziale Cywilnym naszego sądu" - powiedziała dziennikarzom prezes SO Dagmara Pawełczyk - Woicka. Dodała, że sędzia konsekwentnie neguje jej decyzję o przeniesieniu go z II Wydziału Cywilnego do I Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego. "Decyzja, w którym wydziale orzeka sędzia należy do prezesa sądu i zawsze do niego należała, gdyż inaczej powstałby chaos organizacyjne w sądzie" - podkreśliła Dagmara Pawełczyk - Woicka. W jej ocenie decyzja ta była "w najmniejszym stopniu dolegliwa dla sędziego", bo Wydział I podobnie jak II rozpoznaje sprawy z zakresu prawa cywilnego i sędzia nawet "nie musiał zmieniać swojego gabinetu". "Sędzia Żurek odmówił wykonywania czynności orzeczniczych w I Wydziale Cywilnym. Informowałam sędziego, że nie przysługuje mu odwołanie od zmienionego zakresu czynności" - mówiła prezes SO. Dodała, że 21 września Krajowa Rada Sądownictwa umorzyła postępowanie dotyczące odwołania, które złożył sędzia Żurek, o czym prezes go poinformowała. "W dalszym ciągu sędzia nie przystępuje do rozpoznawania spraw. Konsekwentnie odmawia" - powiedziała Pawełczyk-Woicka i przywołała przykład, że właśnie w piątek sędzia Żurek miał wylosowaną sprawę rozpatrywana w trybie wyborczym. "Nie wiem, co stanie się z tą sprawą" - powiedziała. Jak poinformowała, sędzia miał się zajmować także innymi sprawami, w których były wnioski o zabezpieczenie i nie rozpoznawał ich. Zdaniem prezes Sądu Okręgowego w Krakowie "dalsze trwanie takiego stanu rzeczy naraża Skarb Państwa na odpowiedzialność majątkową wobec osób, które oczekują na wydanie rozstrzygnięcia w rozsądnym terminie". "Ja liczę na to, że ten wniosek spowoduje autorefleksję u Pana sędziego i przystąpi do tego, co jest istotą zawodu sędziego - do rozpoznawania spraw i wydawania orzeczeń, czego oczekuje od niego społeczeństwo płacąc mu godziwe wynagrodzenie" - powiedziała prezes Pawełczyk - Woicka. "To nie jest postępowanie dyscyplinarne" Rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie sędzia Barbara Górszczyk zaznaczyła, że skierowanie do rzecznika dyscyplinarnego wniosku o wszczęcie czynności wyjaśniających wobec sędziego nie oznacza, że toczy się wobec niego postępowanie dyscyplinarne. "To nie jest postępowanie dyscyplinarne, to jest postępowanie wyjaśniające" - zaznaczyła sędzia Górszczyk. W takim przypadku rzecznik dyscyplinarny powinien odebrać od sędziego, którego wniosek dotyczy stanowisko ustne lub na piśmie i podjąć decyzje, czy wszcząć czy nie postępowanie dyscyplinarne. Konsekwencją ewentualnego postępowania dyscyplinarnego mogą być: upomnienie, nagana, obniżenie wynagrodzenia, usunięcie z zajmowanej funkcji, przeniesienie na inne miejsce służbowe, złożenie sędziego z urzędu. "Złamanie ustawy" Jak ustaliła PAP od momentu formalnego przeniesienia do I Wydziału Cywilnego sędziemu Żurkowi w wydziale tym przydzielono w sumie 91 spraw, w tym 76 spraw kategorii "C" czyli głównych. Sędzia Waldemar Żurek powiedział w piątek PAP, że sytuacja jest dla niego trudna, bo procedura przeniesienia go do innego wydziału została podjęta "ze złamaniem ustawy" m.in. dlatego, że nie było niezbędnej opinii kolegium Sądu Okręgowego. Ponadto zgodnie z przepisami przy przenoszeniu należy uwzględniać staż pracy, i sędziowie o najdłuższym stażu - jak w jego przypadku - nie powinni być przenoszeni, jeżeli nie zachodzi taka potrzeba. Żurek mówił, że w odwołaniu do Krajowej Rady Sądownictwa wskazał także, że I wydział cywilny i II wydział cywilno-odwoławczy nie są tożsame i są tam sprawy o innym zakresie orzekania. "Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że mam prawo do odwołania. Zgodnie z ustawą, jeśli sędzia się odwołuje, to do czasu podjęcia uchwały przez KRS pozostaje na dotychczasowym stanowisku" - mówił Żurek. Dodał, że choć został poinformowany przez prezes Sądu Okręgowego, że KRS umorzył postępowanie, to nie otrzymał treści tej uchwały. "Ustawa o KRS mówi, że każdą uchwałę w sprawach osobowych sędziemu należy doręczyć i od tej uchwały przysługuje jeszcze odwołanie do Sądu Najwyższego. Ja do dzisiaj nie dostałem treści uchwały" - podkreślił. "Jestem w sporze z Panią prezes dlatego, że ona łamie procedurę. Dla mnie miarodajna jest uchwała KRS. Pytanie czy będzie w niej pouczenie o trybie odwoławczym. Tego nie wiem" - dodał. Żurek mówił, że we wrześniu w dotychczasowym wydziale miał szereg rozpraw swoich i w zastępstwie. W nowym wydziale nie przydzielono mu ani asystenta, ani sekretarza sądowego. "Cały czas orzekam. W wolnych chwilach pomiędzy rozprawami w II wydziale czytam akta z wydziału I, ale nie mogę niczego podpisywać" - podkreślił. Dodał, że wiele z tych spraw to sprawy stare, w których już od roku nie podejmowano czynności. Dodał, że w piątek wziął "urlopie na żądanie", a dziś dowiedział się, że ma wylosowaną sprawę w nowym wydziale. "Nikt mnie nie poinformował, że nie udzieli mi urlopu. To są szykany, na siłę chce się mnie wtłoczyć do tamtego wydziału ze złamaniem przepisów" - uważa Żurek. "Niech rzecznik dyscyplinarny pyta. Ja jestem w stanie poddać się każdemu sądowi, ale też nie mogę ustępować przed bezprawiem. To jest łamanie kręgosłupa sędziowskiego" - powiedział PAP Żurek. Przeciwko przeniesieniu sędziego Żurka - wbrew jego woli - do innego wydziału, protestowało wcześniej Stowarzyszenie Sędziów Themis, wskazując m.in., że "decyzja ta została podjęta w sytuacji braku stosownej opinii Kolegium Sądu Okręgowego" i że "jest to kolejny przejaw lekceważenia przepisów prawa oraz resztek likwidowanej samorządności sędziowskiej, która stoi na straży niezależności sądów".