"Zrobił pan wszystko, żeby podważyć status i autorytet środowisk kulturalnych, ale przede wszystkim instytucji, którą pan kieruje. Pan nie jest gotowy intelektualnie, kompetentnie, merytorycznie do prowadzenia tak poważnej instytucji, jaką jest ministerstwo kultury, o czym świadczą pana poszczególne akty agresji wobec osób kultury" - powiedział w trakcie debaty podczas posiedzenia komisji kultury Mieszkowski.Zwracając się do Glińskiego powiedział, że nie jest on "świadom tego, że obowiązuje go konstytucja Rzeczypospolitej, ale także ustawa o prowadzeniu i organizowaniu działalności kulturalnej"."Pan po prostu przez całą swoją kadencję, od początku łamie prawa człowieka, musi pan być tego świadom. Jeżeli pan nie rozumie swojej roli, to proszę złożyć swój urząd - będziemy usatysfakcjonowani, ale myślę, że też panu spadnie z garbu poważny problem" - podkreślił.Odnosząc się do słów Glińskiego o tym, że cenzura w Polsce skończyła się w 2015 r. powiedział: "Cenzura w Polsce zaczęła się od pańskiej kadencji, jest pan tego najlepszym dowodem. Jest pan głównym cenzorem Rzeczpospolitej polskich artystów" - podkreślił Mieszkowski.W ocenie posła Nowoczesnej głównym zadaniem ministra kultury jest "wymiana elit". Pytał się Glińskiego, kim chce zastąpić Krystiana Lupę, Krzysztofa Warlikowskiego, Magdalenę Cielecką, Mirosława Bałkę czy Olgę Tokarczuk. "Kim pan chce zastąpić tych wybitnych artystów, skoro szuka pan nowej jakości w swoim środowisku politycznym. Pan w sposób skrajny, jednoznaczny, niezwykle prymitywny upolitycznił polską kulturę. Tego nie można tolerować" - powiedział poseł. Mieszkowski przekonywał, że Gliński zachowuje się jak "sekretarze partyjni w PRL-u", którzy "cenzorowali, recenzowali"."To jest myślenie PRL-owsko, gomułkowsko, gierkowskie czy PiS-owskie. Nie można, panie premierze, łamać 11 i 13 art. Traktatu Lizbońskiego. Proszę poczytać sobie. Wiedza nie boli, panu się to przyda. Pan powinien mieć świadomość tego, że reprezentuje pan Rzeczpospolitą demokratyczną polską, a nie totalitarną PiS-owską" - zaznaczył. Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, uzasadniając wcześniej we wtorek wniosek o wotum nieufności wobec Glińskiego, mówił, że jego klub chce odwołania ministra "za niegospodarność, przede wszystkim; za źle wydane pieniądze, za słaby nadzór nad (Polską) Fundacją Narodową, za błędy, które popełnił". Pod wnioskiem podpisali się także posłowie PO i Nowoczesnej.Debatę nad wnioskiem zaplanowano w Sejmie na wtorek wieczór.