Jerzy Jaskiernia nie przyznaje się do winy. Dowodzi, że jego kontakty z wywiadem zostały przypisane. Twierdzi, że nawet nigdy nie próbowano go zwerbować. - W 1992 roku już było sygnalizowane, że ktoś wpisał mi błędnie funkcję "kontakt operacyjny wywiadu", a więc w zasobach operacyjnych tego typu oznaczenie jest i to wymaga wyjaśnienia; po to jest lustracja - przyznał Jaskiernia. Nie chciał zdradzić, kto wpisał go na listę współpracowników. Przypomniał, że cała sprawa jest objęta tajemnicą. Dodał jedynie, że gdyby był agentem, to przyznałby się do tego, bo nie uważa pracy w wywiadzie PRL za coś hańbiącego. Jaskiernia w 1992 roku znalazł się na "liście Macierewicza", według której był tajnym współpracownikiem wywiadu MSW, zarejestrowanym w 1973 roku. W latach 1987 - 1990 pracował w MSZ; był m.in. radcą ambasady PRL w Waszyngtonie. Jest posłem od 1989 roku. Był ministrem sprawiedliwości w rządzie Józefa Oleksego (1995-1996).