- Wspólnota interesów jest chwiejna. W tydzień można wyczyścić miejsca w spółkach Skarbu Państwa, wywalić wszystkich nepotów, których się miało, nawet członków młodzieżówki usunąć, jeśli będzie trzeba. To kwestia jednego zakrętu - stwierdził Hołownia w Polsat News. Według niego politycy Zjednoczonej Prawicy "wzięli się teraz na przeczekanie". - To będzie misterna gra, ale w niej w ogóle nie chodzi o Polskę. To jest tak jak z rodziną Soprano. Oglądanie układanek paramafijnych rodzin, które teraz podzielą się stołkami, stanowiskami, a my mamy realne problemy - mówił. Lider ruchu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-polska-2050,gsbi,43" title="Polska 2050" target="_blank">Polska 2050</a> zaznaczył, że jeśli jego ruch dojdzie do władzy, "nie będzie rozdzielać spółek Skarbu Państwa". - Nie po to poszedłem do polityki, żeby patrzeć na polityczny nepotyzm, którego wcale nie wymyślił PiS, tylko który trwał od dawna". "Żaden towar nie czeka na wypakowanie" Hołownia pytany przez Piotra Witwickiego, czy zaprasza do swojego ruchu polityków innych partii, czy ci zgłaszają się do niego sami, odpowiedział: "To dynamiczny mechanizm". - Rozmawiamy. Raz to my jesteśmy stroną inicjującą, bo podoba nam się styl pracy kogoś i chcielibyśmy zapytać, czy jest możliwa jakakolwiek współpraca, a czasem zgłaszają się politycy, zainteresowani, zaciekawieni, chcą ustanowić relacje dyplomatyczne i chcą się wstępnie zorientować - mówił. Jak dodał, "takich rozmów w tej chwili toczymy kilka". - Żadna z nich nie zakończyła się jeszcze żadną decyzją, konkluzją, nie czeka na wypakowanie żaden towar, "żadna potrawa komunikacyjna nie czeka na wstawienie do piekarnika" - że odwołam się do metaforyki Borisa Johnsona - powiedział Hołownia. - Decyzji żadnych nie ma i to mogę powiedzieć z ręką na sercu - podkreślił. "Ten Sejm prawdopodobnie nie dojedzie do końca" Hołownia dopytywany, czy możliwe jest, by w tej kadencji ruch Hołowni miał w Sejmie koło lub klub, lider Polski 2050 odpowiedział: "Koło tak, klub nie wiem, ale pytanie, ile ta kadencja Sejmu będzie trwała". - Ten kryzys pokazał rzecz oczywistą, że ten <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sejm-rzeczypospolitej-polskiej,gsbi,38" title="Sejm" target="_blank">Sejm</a> prawdopodobnie nie dojedzie do końca. To nie będzie tak, że się wywróci w ciągu kilku czy kilkunastu tygodni, ale czasy idą bardzo burzliwe, u nich są bardzo głębokie pęknięcia i pudrowanie tego nic nie da - stwierdził. Według niego porozumienie w Zjednoczonej Prawicy "jest jak komisja śledcza <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoniego Macierewicza" target="_blank">Antoniego Macierewicza</a>". - Za chwilę poznamy prawdę, jeszcze nigdy nie byliśmy jej bliżsi. Tak jest z ich porozumieniem. Muszą stabilizować nastroje w swoim elektoracie, mówiąc, że coś tam podpisali, ale walki pod dywanem dalej trwają - tłumaczył. Jego zdaniem "pozycja Kaczyńskiego spadła, Ziobro się wzmocnił, a pozycja premiera Morawieckiego odleciała na inną orbitę". - Moim zdaniem to jest na półtora roku, może rok. Nie wiem, czy Sejm się skończy pół roku wcześniej czy dwa lata. Rok bym dawał - dodał.