- Moja skarga została już przyjęta i zarejestrowana, Trybunał poprosił mnie jednak o dosłanie brakujących załączników - powiedziała we wtorek skarżąca Krystyna Pajdo. Sprawa dotyczy zabudowanej 98-metrowej działki w centrum Ustki. W 2003 r. gmina sprzedała ten teren Krystynie Pajdo w trybie bezprzetargowym jako zaplecze dla prowadzonego przez nią sklepu, by poprawić warunki zagospodarowania. Sprzedaż oprotestował prowadzący na sąsiedniej działce działalność gospodarczą mężczyzna. Sprawa trafiła do sądu. Pierwszy wyrok w cywilnym procesie zapadł w 2004 r. Sąd w Słupsku uznał, że gmina popełniła przy sprzedaży błąd, gdyż działka, która może poprawić warunki zagospodarowania dwojga przedsiębiorców, powinna zostać zbyta w drodze przetargu, tak by nie stawiać żadnej z zainteresowanych stron na uprzywilejowanej pozycji. Sąd unieważnił potwierdzający sprzedaż nieruchomości akt notarialny i nakazał gminie powtórzenie sprzedaży. Wyrok ten utrzymały w mocy dwie kolejne instancje ? w 2005 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku, w 2006 r. Sąd Najwyższy - do których odwołała się Krystyna Pajdo. - Wyczerpałam już drogę prawną w Polsce i dlatego zwróciłam się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W skardze żalę się nie tylko na urzędników z usteckiego ratusza, ale również na Sąd Apelacyjny w Gdańsku - wyjaśniła Pajdo. Urząd Miasta w Ustce choć uznaje swoją winę w tej sprawie za bezsporną, pozwem do Trybunału jest całkowicie zaskoczony. - Mamy pełną świadomość popełnionego błędu, jesteśmy gotowi go naprawić, trudno nam jednak komentować treść skargi, bo jej po prostu nie znamy - powiedział we wtorek sekretarz miasta Maciej Karaś. Dodał, że gmina zarezerwowała w budżecie miasta pieniądze na odszkodowanie za utraconą przez kobietę nieruchomość, jednak poszkodowana dotychczas o takie odszkodowanie się nie ubiegała. - Samej działki nie możemy jej zwrócić, bo na to nie pozwalają nam wyroki sądów. Teren musimy sprzedać w przetargu, do którego obecnie się przygotowujemy. Sprawę można by załatwić polubownie, dzieląc działkę między oboje zainteresowanych, jednak na takie rozwiązanie nie godzi się sąsiad pani Pajdo - wyjaśnił sekretarz miasta.