Od 2 października trwał protest głodowy lekarzy rezydentów. Został on zawieszony w środę 11 października po wtorkowym spotkaniu z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim i ministrem w KPRM Henrykiem Kowalczykiem. Przekazali oni protestującym list od premier Beaty Szydło, która zaprosiła lekarzy na rozmowy. Zastrzegła jednak, że mogą się one odbyć "dopiero po zakończeniu trwającego protestu". "Mamy dobrą wolę i liczymy na to samo" - napisała premier. Spotkanie z premier ma się odbyć o godz. 13. w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog". Filip Płużański z Porozumienia Rezydentów OZZL powiedział w środę PAP, że protest zostaje zawieszony do czasu spotkania z panią premier. "Nasi przedstawiciele będą na spotkaniu i od tego wszystko zależy. Oczywiście mamy duże nadzieje. Biorąc pod uwagę, ile spotkań odbyliśmy wcześniej, to tak naprawdę nie możemy wykluczyć niczego" - powiedział. Arłukowicz: Wezwanie nie jest odpowiednią formułą Do planowanego spotkania odnieśli się w środę na konferencji prasowej w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej.B. premier i b. minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że "chciałaby, aby pani premier pojechała do tych młodych ludzi, a nie głodujących lekarzy wzywała do siebie na dywanik". Arłukowicz ocenił, że "nie jest odpowiednią formułą to, że wzywa się do siebie lekarzy rezydentów i stawia się im warunki". Dodał, że "rząd jest od tego, żeby rozmawiać ze stroną protestującą, ze stroną, która ma oczekiwania". Przyznał, że ma nadzieje, "że środowe spotkanie premier Beaty Szydło z protestującymi medykami będzie przełomowe". "Pani premier w końcu podejmie decyzję za ministra zdrowia, decyzja, która pozwoli lekarzom rezydentom przerwać głodówkę" - mówił. "Trzeba było 9 dni głodówki lekarzy rezydentów, żeby rząd w ogóle zauważył problem" - podkreślił poseł PO. "Trzeba było nadzwyczajnej komisji zdrowia, żeby pani premier przekonała się, że i tak to musiało się zakończyć w gabinecie pani premier ponieważ minister zdrowia kompletnie abdykował w sprawie rezydentów" - zaznaczył. PO chce dymisji Radziwiłła "Panie ministrze, nie spisał się pan przy tej sprawie, pan właściwie kompletnie abdykował. Pan pokazał przy okazji rezydentów, że kompletnie pan nie rozumie misji i roli, którą pan pełni. Jedynym honorowym wyjściem z tego wszystkie byłaby pańska dymisja" - zwrócił się do Konstantego Radziwiłła poseł Platformy. Zapytany, czy będzie wniosek o odwołanie ministra zdrowia odparł, że "w tej chwili PO czeka na rozwiązanie problemu rezydentów". "Jeżeli minister zdrowia mówi, że nie ma problemu, a ludzie głodują przez 9 dni i problem ten będzie rozwiązywała dopiero premier rządu, to świadczy o tym, że minister zdrowia jest po prostu niepotrzebny" - ocenił Arłukowicz. Zapowiedział, że "jeżeli do porozumienia nie dojdzie, to są złożone dokumenty w gabinecie Marszałka Sejmu na wyrażenie zgody na wyjazdowe posiedzenie komisji zdrowia u lekarzy rezydentów". Miałaby się ona odbyć w piątek o godz. 9.30. Ewa Kopacz odnosząc się do wtorkowej wizyty marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego i ministra w KPRM Henryka Kowalczyka u protestujących i oceniła, że "pozycja ministra Radziwiłła jest żadna w tym rządzie". Dodała, że jako minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska przeznaczyła 400 milionów złotych na podwyżki dla lekarzy rezydentów. "Jestem tym ministrem, który zauważył ten problem" - powiedziała. Wniosek PO o zmianę Planu Finansowego Funduszu Pracy Arłukowicz przedstawił wniosek do premier Beaty Szydło o zmianę Planu Finansowego Funduszu Pracy na 2017 rok, który w imieniu klubu PO napisał szef klubu Sławomir Neumann. Wnosi on o zwiększenie wydatków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu o kwotę 135 milionów zł z przeznaczeniem na wzrost wynagrodzeń dla lekarzy rezydentów. "Źródłem finansowania przedmiotowego wzrostu płac powinny być środki, które są do dyspozycji Funduszu Pracy. Przedmiotowe zwiększenie wydatków na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu pozwoli sfinansować podwyżki dla lekarzy rezydentów w listopadzie i grudniu br." - czytamy w piśmie. We wniosku Neumann zwraca uwagę, że "z uwagi na wskazywaną przez Rząd dobrą sytuację na rynku pracy bezzasadnym jest utrzymanie rezerw w Funduszu Pracy na obecnym poziomie, tym bardziej, iż ze względu na niski poziom bezrobocia Rząd obniża wydatki na programy wspierające aktywność zawodową". Szef klubu PO wnosi "o natychmiastowe dokonanie odpowiednich zmian projektu ustawy budżetowej na rok 2018 mających na celu zabezpieczenie wyższych wynagrodzeń dla lekarzy rezydentów". Ok. 20 lekarzy rezydentów prowadziło głodówkę w hallu głównym Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Rezydenci domagają się m.in. wzrostu finansowania ochrony zdrowia, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Podkreślają, że ich głównym postulatem jest wzrost finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.