Jak zauważają analitycy CBOS, po widocznym w˙pierwszej połowie ub.r. spadku poparcia dla obecności Polski w UE w ostatnich miesiącach poparcie zaczęło się zwiększać. W marcu 2014 r. osiągnęło 89 proc., w lutym - 82 proc. Liczba przeciwników Unii zmalała do 7 proc. (z 12 proc. w lutym). To najwyższy wynik od 2007 roku, kiedy również było rekordowe poparcie dla integracji z Unią. Według prof. Andrzeja Rycharda, a także analityków CBOS do umocnienia proeuropejskiego nastawienia przyczyniły się wydarzenia na Ukrainie. - Sytuacja na Ukrainie powoduje, że w obliczu wzrastającej niepewności za naszą wschodnią granicą Unia wydaje się czymś pewnym, jest postrzegana jako oaza większego spokoju - powiedział PAP Rychard. Ekspert twierdzi też, że do wzrostu liczby zwolenników obecności Polski w UE przyczynia się okrągła rocznica członkostwa. - W związku z rocznicą jest coraz więcej wypowiedzi bilansujących naszą obecność w Unii, przypominających ludziom, co się udało. Podsumowujące oceny wypadają zadowalająco - podkreślił Rychard. Na przestrzeni lat poparcie społeczne dla Unii Europejskiej ewoluowało, a m.in. w wyniku kryzysu gospodarczego stawało się niższe. Spadek można było zauważyć w 2013 roku: rok temu w maju poparcie dla członkostwa we Wspólnocie deklarowało 72 proc., przeciwników było 21 proc. Na wynik sprzed roku miał zapewne wpływ przedłużający się kryzys w strefie euro i, być może, postrzegana jako niedostateczna skuteczność instytucji unijnych w jego zażegnaniu - oceniają eksperci. Rychard tłumaczy, że spadek poparcia w 2013 roku był wynikiem uwidaczniającego się braku gotowości UE do skutecznej walki z kryzysem. Podkreśla jednocześnie, że warto pamiętać, że poparcie wahało się "z bardzo wysokiego do nadal wysokiego poziomu". - Zaczęliśmy sobie zadawać pytania dotyczące przyszłości Unii. Nie było jednak jasnej odpowiedzi. Był to etap po zachłyśnięciu się pomocą z Unii, pojawiły się jednak wątpliwości, jak ona będzie wyglądała dalej - dodał ekspert. U progu wejścia do UE, tj. w kwietniu 2004 roku, za zwolenników integracji uważało się prawie dwie trzecie Polaków (64 proc.), a ponad jedna czwarta (29 proc.) było jej przeciwnikami. Według CBOS na początku 2013 obecność Polski w UE popierało 78 proc. badanych, w styczniu 2012 r. - 81 proc., w 2011 r. - 83 proc., w 2010 r. - 86 proc., a w 2009 r. - 85 proc. Największe - podobnie jak obecnie - poparcie społeczne dla członkostwa naszego kraju w UE było w 2007 r. wyniosło 89 proc. Ekspertka Instytutu Spraw Publicznych dr Agnieszka Łada podkreśla, że Polacy są zadowoleni z bycia w Unii, bo widzą w tym wymierne korzyści. W ocenie szefowej programu europejskiego ISP utrzymujące się po 10 latach wysokie poparcie społeczne dla członkostwa Polski w UE spowodowane jest tym, że "Polacy są generalnie zadowoleni z bycia w Unii Europejskiej". - Korzyści wymieniane przez Polaków w różnych badaniach to przede wszystkim pieniądze, które płyną z Unii Europejskiej i widoczne ich inwestowanie. Polacy realnie na własne oczy widzą, że budują się drogi, mosty, że powstają nowe inwestycje i to doceniają. Poza tym Unia Europejska "nie robi nam nic złego", wręcz odwrotnie Polacy uważają, że Unia to jest w pewnym sensie zabezpieczenie, że ktoś w Brukseli patrzy na ręce naszym politykom i ich kontroluje - powiedziała PAP Łada. Jak podkreśliła, 10 lat temu, gdy Polska wstępowała do UE, największe wątpliwości w naszym kraju mieli rolnicy, którzy obawiali się, że ich produkty będą niekonkurencyjne, że stracą na członkostwie. - Ta grupa się przekonała i to stosunkowo szybko, że bardzo dużo zyskuje. Rolnicy widzą wpływ dopłat bezpośrednich w swoich gospodarstwach - zaznaczyła ekspertka. Zaznaczyła, że część Polaków dostrzega, iż wciąż nie jest nam tak dobrze, jak Europejczykom z zachodniej UE - nadal występuje m.in. różnica w zarobkach. - To jest ta negatywna strona, którą Polacy dostrzegają, ale to nie oznacza, że są niezadowoleni z członkostwa - wskazała Łada.